Analizy
-
Kreml gra zbrodniami UPA, aby podsycić polsko-ukraińskie spory o historię
Powiązane z Kremlem media poinformowały o odtajnieniu nowych dokumentów Federalnej Służby Bezpieczeństwa na temat rzezi wołyńskiej. Informacja o tym pojawiła się na stronie internetowej FSB, a także na rosyjskojęzycznych portalach. Według opisanego tam raportu „naocznego świadka” dla zarządu NKWD z 18 lipca 1943 roku, we Włodzimierzu Wołyńskim (miasto na zachodzie Ukrainy) z rąk UPA miało zginąć 2 tys. Polaków. Dokument datowany na 4 sierpnia 1943 roku jest oryginalny, jednak – według historyków polskich – całkowicie niewiarygodny. Informacje sowieckiego agenta są nieprawdziwe, ponieważ do takiego mordu we Włodzimierzu nie doszło. „UPA nie atakowała miast, w których były niemieckie garnizony okupacyjne” – powiedział PAP historyk z Uniwersytetu Rzeszowskiego dr hab. Jan Pisuliński. Rosyjskie media nagłośniły informację o zmyślonej zbrodni UPA we Włodzimierzu Wołyńskim z lipca 1943 roku, powołując się na świadectwo rzekomego świadka mordu na Polakach. To fałszywka, znana od 2008 roku – powiedział również w rozmowie z PAP historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Grzegorz Hryciuk.
-
Rosyjscy propagandyści podważają wyniki wyborów prezydenckich w Mołdawii
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii, postrzeganych jako okazja do opowiedzenia się albo po zachodniej, albo po rosyjskiej stronie, proeuropejska polityk Sandu uzyskała (dane po przeliczeniu 100 proc. głosów.) 55,33 proc. głosów. Sandu wygrała w stolicy - Kiszyniowie i wśród wyborców z mołdawskiej diaspory. Jej rywal, Alexandr Stoianoglo, okazał się lepszy na wsi i w miastach poza stolicą, co dało mu nawet chwilowe prowadzenie podczas liczenia głosów. Już wczesnym powyborczym rankiem rosyjscy propagandyści w mediach społecznościowych zaczęli promować narrację o „ukradzionych wyborach”, podnosząc, że mołdawskie władze ograniczyły możliwość zagłosowania prorosyjskim wyborcom, co przesądziło o zwycięstwie Sandu. Kreml zareagował na zwycięstwo prezydent Mai Sandu kampanią w sieci o blokowaniu głosowania prorosyjskich wyborców. Rosjanie odgrywają zdartą płytę o "ukradzionych wyborach", choć to oni bardzo mocno ingerowali w proces wyborczy w Mołdawii - powiedziała PAP Agnieszka Legucka, analityk PISM.
-
Ekspert: Akcje sabotażowe to dla Kremla tani sposób destabilizowania Zachodu
Według informacji „The Times” Rosjanie mogą planować na terenie Europy coś więcej niż tylko podpalenia. Przesłanie pary urządzeń zapalających, które wywołały pożary w brytyjskich i niemieckich magazynach, mogła być próbą generalną rosyjskiego spisku mającego na celu wywołanie wybuchu w samolocie pasażerskim. Według brytyjskiego dziennika, poinformowały o tym polskie władze, które we wrześniu br. aresztowały mężczyznę podejrzewanego o nadanie paczek z Litwy z wysoce łatwopalną substancją, której zapalenie mogłoby wystarczyć do zniszczenia samolotu. "Podpalenia, wybuchowe przesyłki to niskokosztowe operacje, którymi najwyraźniej chcą nas zająć, choć nie każdy incydent jest sabotażem. Natomiast Rosja musi wiedzieć, że ewentualne ofiary cywilne, to wyraźna granica, której nie wolno jej przekroczyć” – powiedział FH Eero Kytömaa, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i zagrożeń hybrydowych ministra spraw wewnętrznych Finlandii.
-
Elon Musk twórcą i ofiarą fałszywych informacji
Analizy postów, które Elon Musk opublikował na należącej do niego platformie X pokazują, że promuje nieprawdziwe lub niedokładne informacje. A i sam bywa obiektem fake newsów. 22 października 2024 roku Musk opublikował fałszywą grafikę, na której był zrzut ekranu artykułu z amerykańskiego magazynu "The Atlantic" zatytułowany „Trump jest dosłownie Hitlerem”. Taki artykuł nigdy nie powstał, co magazyn sprostował pisząc, że „fałszywy nagłówek zniekształca artykuł +The Atlantic+, który był opublikowany 22 października 2024 r. pod tytułem „Trump: Potrzebuję takich generałów, jakich miał Hitler”. To najnowszy przykład fake newsa Muska, który oficjalnie poparł kandydata Republikanów w nadchodzących wyborach prezydenckich. Wybory są obecnie głównym tematem jego działalności w mediach społecznościowych. Właściciel X wielokrotnie sugerował, że nielegalni imigranci, mimo że nie mogą brać udziału w wyborach, wpłyną na ich ostateczny wynik.
-
Reżim Łukaszenki znów dezinformuje w sprawie zgonów na granicy
Wraca stara narracja o przerzucaniu zwłok nielegalnych migrantów z Polski na Białoruś. Fałszywe oskarżenie polskich służb o pobicie cudzoziemca, sprofanowanie jego ciała i podrzucenie go Białorusinom pojawiło się w doniesieniach większości białoruskich mediów. To pierwsza taka sytuacja od zmiany rządu w Polsce. MON stanowczo dementuje białoruskie oskarżenia. Państwowy Komitet Graniczny Republiki Białorusi napisał w komunikacie na swojej stronie internetowej, że „wieczorem 22 października w rejonie Kamieńca w obwodzie brzeskim, w pobliżu zapory granicznej, białoruscy strażnicy graniczni znaleźli zwłoki cudzoziemca o afrykańskim typie urody”. Według tego źródła, polskie służby przerzuciły go na stronę białoruską przez bramę dla zwierząt. Na jego ciele miały być wyraźnie widoczne krwiaki i ślady zakrzepłej krwi, co sugeruje – choć nie zostało to stwierdzone wprost – że nielegalny imigrant został po polskiej stronie dotkliwie pobity.
-
Eksperci przecenili wpływ sztucznej inteligencji na wybory w USA
Obawy, że sztuczna inteligencja radykalnie wpłynie na wybory prezydenckie w USA okazały się przesadzone. Naukowcy przecenili zagrożenie, uważa Dean Jackson współpracujący z Digital Forensic Research Lab w Atlantic Council. W 2024 roku 3,7 miliarda ludzi wzięło lub weźmie udział w wyborach w 72 krajach, dlatego eksperci od dezinformacji alarmowali, że sztuczna inteligencja może zagrozić procesom demokratycznym. Największe obawy dotyczyły przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Dean Jackson i Meghan Conroy, autorzy artykułu „Apokalipsa później? Rzeczywisty wpływ sztucznej inteligencji na wybory w 2024 roku” opublikowanego przez Atlantic Council, twierdzą, że większość fałszywych treści generowanych za pomocą sztucznej inteligencji była traktowana raczej jako memy niż wiarygodne dowody.
-
Wizyta Trumpa w McDonaldzie stała się w sieci wiralem, ale i źródłem nowych fake newsów
Sceny, w których były prezydent smaży i wydaje klientom frytki obejrzały już dziesiątki milionów osób. Skutkiem ubocznym tak dużego zainteresowania okazały się jednak nowe nieprawdziwe informacje. Wróciło także dotąd nierozstrzygnięte pytanie, czy wiceprezydent Kamala Harris pracowała kiedyś w McDonald’s. Zamieszanie wokół znanej na całym świecie sieci restauracji fast food zaczęło się od tego, że wiceprezydent Kamala Harris wspomniała w trakcie kampanii prezydenckiej, że w czasach studenckich, aby opłacić studia prawnicze w Kalifornii, pracowała w McDonald’s. Donald Trump, jej konkurent w wyścigu do Białego Domu uznał, że Harris kłamie. Ani Trump, ani Harris nie przedstawili przekonujących dowodów na poparcie swoich twierdzeń.
-
USA to domek z kart, czyli rosyjska fabryka dezinformacji w amerykańskiej kampanii prezydenckiej
We wrześniu 2024 roku Departament Sprawiedliwości USA zastosował metodę na „Ala Capone” i zamknął 32 strony internetowe za pranie brudnych pieniędzy i naruszanie chronionych znaków towarowych. Wszystkie portale były powiązane z Kremlem i angażowały się w amerykańską kampanię wyborczą. Wg FBI, od co najmniej 2022 r., pod kierownictwem i kontrolą administracji prezydenta Rosji, a w szczególności Siergieja Kirijenki, zastępcy szefa administracji Władimira Putina, oraz Ilyi Gambashidze, doradcy politycznego, firmy Social Design Agency (SDA), Structura National Technology (Structura) oraz ANO Dialog tworzyły fałszywe strony internetowe udające amerykańskie media oraz fałszywe profile „zwykłych” Amerykanów w mediach społecznościowych. Cel był jeden – wpłynięcie na wybory prezydenckie i w efekcie osłabienie poparcia USA dla Ukrainy.
-
Dezinformacja, szpiegostwo i sabotaż – niemieckie służby o zagrożeniach ze strony obcych wywiadów
Szpiegowanie infrastruktury krytycznej; inwigilacja diaspory rosyjskiej, irańskiej i chińskiej; dezinformacja; akcje sabotażowe i zlecane morderstwa – zdaniem szefów niemieckich służb zarówno Niemcy, jak i cały Zachód mierzą się dziś z bezprecedensowym spiętrzeniem zagrożeń. „Kilka lat temu, tu - w tym miejscu mówiłem, że Rosja to burza, a Chiny to zmiany klimatyczne. I nic się nie zmieniło, poza tym, że burza stała się prawdziwym, przemieszczającym się ze wschodu na zachód huraganem” - powiedział w poniedziałek w Berlinie podczas publicznego przesłuchania szefów kluczowych niemieckich służb prezydent Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (niemieckiego kontrwywiadu - FH) Thomas Haldenwang. Przesłuchanie miało charakter publiczny i odbyło się w ramach Parlamentarnego Zespołu Kontrolnego odpowiedzialnego za monitorowanie federalnych służb wywiadowczych.
-
Na rosyjskich propagandystów czekają w sieci tysiące gotowych, fałszywych kont
W sieci działa potężny rynek fałszywych kont, z którego mogą korzystać zarówno specjaliści tzw. black hat marketing (techniki pozycjonowania stron internetowych z wykorzystaniem nieetycznych metod - PAP), jak również aparat propagandowy państw wrogich Zachodowi. FDD odkryła i opisała ponad 25 tys. nieautentycznych stron na Facebooku o nazwach podobnych do wcześniej zidentyfikowanych podmiotów, wykorzystywanych w powiązanej z Chinami operacji dezinformacyjnej Spamouflage, która miała wpłynąć na debatę polityczną w USA. „Wprawdzie nie znaleźliśmy dowodów na to, że te zidentyfikowane strony są obecnie zaangażowane w jakąś operację wpływu – niektóre są wręcz nieaktywne – ale wykazaliśmy, że to możliwe” – powiedział PAP Max Lesser, ekspert Foundation for Defense of Democracies (FDD), współautor badania „Zduś boty w zarodku”.
Stronicowanie
- Strona 1
- Następna strona