< Wstecz

Granitowe niebo nad turystą – jak wagnerowcy (również) propagandowo oplatają Afrykę

fot. PAP/EPA/ISSIFOU DJIBO
fot. PAP/EPA/ISSIFOU DJIBO

Konkursy miss finansowane przez spółki podporządkowane wagnerowcom, rozgłośnie radiowe skrojone pod kremlowski przekaz, filmy o rzekomo honorowych Rosjanach ratujących afrykańskie wioski, pomniki wystawiane „chłopcom Prigożyna”, a nawet rosyjska wódka zastępująca z powodzeniem francuskie piwo. Niezależnie od tego, czy weźmiemy pod lupę ścieżki rosyjskiej ekspansji w Nigrze, Mali, Republice Środkowoafrykańskiej czy Sudanie, nie sposób pominąć znaczenia wagnerowskiej soft power. I podatności na nią.


 
Sudan, Mali, Libia, Republika Środkowoafrykańska – to w tych czterech państwach Afryki wpływy i działania Grupy Wagnera uznaje się dziś za najsilniejsze. Mechanizm jest prosty -wagnerowcy strzegą interesów afrykańskich autokratów, tłumią powstania, szkolą miejscowe armie w zamian otrzymując kontrakty wydobywcze m.in. na metale ziem rzadkich, złoto i diamenty. Dzięki tej wymianie Grupa Wagnera nie tylko zbiła w ostatnich latach majątek i systematycznie wypychała z Afryki wpływy państw zachodnich realizując tym samym geostrategiczne cele Federacji Rosyjskiej, ale i oplotła tamtejsze społeczeństwa siecią rosyjskiej propagandy.


Rosyjska napaść na Ukrainę 24 lutego 2022 r znieczuliła Zachód na działania Rosji na kontynencie afrykańskim, ale im dłużej trwa wojna, tym częściej wraca temat aktywnego powrotu Zachodu do Afryki. Niedawny pucz w Nigrze, w wyniku którego obalono demokratycznie wybranego i prozachodniego prezydenta, Mohameda Bazouma na nowo otworzył dyskusję o konieczności przemyślenia modelu zaangażowania sił Zachodu na kontynencie afrykańskim. Niger jest ostatnim państwem Sahelu związanym z Zachodem, stacjonuje tam 1,1 tys. żołnierzy amerykańskich i 1,5 tys. francuskich. Puczyści z Nigru zostali potępieni przez Wspólnotę Gospodarczą Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) i wezwani do oddania władzy obalonemu prezydentowi, ale jednocześnie mogą liczyć m.in. na wsparcie antyfrancuskiego, sprzymierzonego z Rosją ruchu w sąsiednim Mali i w Burkina Faso. W samej stolicy Nigru – Niamey, zwolennicy junty generała Abdourahamana Tchianiego, regularnie demonstrują pod ambasadą Francji wymachując rosyjskimi flagami. Zresztą barwy Federacji Rosyjskiej od początku wojny na Ukrainie powiewały też na wiecach w innych krajach Afryki m.in. w Burkina Faso i Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie wagnerowska propaganda jest wyjątkowo silna.

Niger w orbicie Wagnerowców

Zdaniem amerykańskiego eksperta ds. Sahelu, Camerona Hudsona z ośrodka "Center for Strategic and International Studies" Niger do tej pory nie zajmował szczególnego miejsca na mapie dezinformacyjnej Kremla, ale pucz zmienił sytuację. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Der Spiegel”, ekspert podkreślił, że przywódca Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn pogratulował Nigrowi odzyskania suwerenności a sam kraj jest obecnie idealnym kandydatem by za jego pośrednictwem poszerzyć rosyjskie wpływy w Sahelu. Zdaniem Hudsona, Niger w kontekście potencjalnego zainteresowania wagnerowców spełnia kluczowe warunki: po pierwsze - stoi w obliczu zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego, po drugie - znajduje się w fazie niepewności politycznej. – Jeszcze tydzień temu Niger był bliskim demokratycznym sojusznikiem Waszyngtonu, Paryża, Brukseli i Berlina. Byłoby wielkim moralnym zwycięstwem Rosji i przywódcy Wagnera Jewgienija Prigożyna, gdyby taki kraj przeniósł się z jednego bloku do drugiego – podsumował rozmówca tygodnika „Der Spiegel”.

Elity z dyplomem ZSRS


Kiedy ekspertom zajmującym się na co dzień wpływami rosyjskimi w Afryce zadaje się pytanie, dlaczego mimo wielu udowodnionych zbrodni popełnianych na ludności państw afrykańskich, Rosjanie – a ujmując ściślej – wagnerowcy, cieszą się poparciem sporej części tamtejszych społeczności, zazwyczaj pada odpowiedź: ponieważ obiecano im ochronę i dotrzymano słowa, nawet jeżeli ta ochrona miewa krwawą cenę. Zdaniem Grzegorza Kuczyńskiego, Dyrektora Programu Eurasia Warsaw Institute, autora książki „Wagnerowcy. Psy wojny Putina” (Wydawnictwo Bellona, 2022) wagnerowcy są pozytywnie odbierani w różnych społeczeństwach afrykańskich przede wszystkim, dlatego, że propaganda władz sprzymierzonych z Moskwą oraz bardzo aktywne działania rosyjskich farm trolli w mediach społecznościowych przedstawiają ich jako lepszą alternatywę dla Francuzów, Amerykanów czy Unii Europejskiej. - W walce o wpływy, również te propagandowe na kontynencie afrykańskim ważne jest rozgrywanie karty kolonialnej i zestawianie byłych metropolii jak Paryż czy Londyn z rzekomo proafrykańskim nastawieniem Rosji – twierdzi Grzegorz Kuczyński.


- Pamięta się, że w latach 60-70 XX w., Moskwa wspierała dążenia różnych kolonii do niepodległości. Nie bez znaczenia są utrzymane kontakty z tamtego okresu, np. część elit afrykańskich ma za sobą studia w ZSRS i Rosji. Zresztą do dziś w Rosji szkolą się też kadry wojskowe z różnych krajów. Przykładem są obecni szefowie junty w Mali, którzy w przeszłości przechodzili szkolenie w Rosji. Zdaniem eksperta WI, społeczeństwa afrykańskie są ponadto bardziej podatne na dezinformację i manipulację. Także dlatego, że są wewnętrznie mocno podzielone etnicznie, religijnie, politycznie i społecznie. Czy lokalna ludność padająca ofiarą wagnerowców i będąca świadkiem ich okrucieństwa zraża się do nich?
W opinii Grzegorza Kuczyńskiego tak nie jest. - Bo to są po prostu "biali", na dodatek na ogół współdziałają z miejscowymi oddziałami. Zwolennicy danego reżimu automatycznie popierają sprzymierzonych z nim Rosjan. Dla afrykańskich społeczeństw Rosja jest wciąż potęgą światową. Moskwa wykorzystuje też fakt, że społeczeństwom afrykańskim, bardziej konserwatywnym, niż Zachód, ideologicznie bliżej do Rosji – przypomina ekspert.


Dla porządku:


- W styczniu b.r. wyznaczeni przez ONZ niezależni eksperci ds. praw człowieka wezwali władze Mali do natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie masowych egzekucji cywilów, do których doszło w kwietniu 2022 r a dokonanych „rzekomo przez siły rządowe i prywatnego kontrahenta wojskowego z siedzibą w Rosji, Grupę Wagnera.” Rzecz dotyczyła wioski Moura w środkowym Mali, gdzie w ciągu pięciu dni malijska armia wraz z najemnikami Grupy Wagnera [świadkowie mówili o co najmniej setce białych żołnierzy mówiących w obcym języku i nie był to język francuski] wymordowała do 400 osób. Obecność na miejscu wagnerowców potwierdziły wewnętrzne dokumenty malijskie, na które powoływał się brytyjski „Guardian”. Mieszkańców wioski pod pretekstem „walki z dżihadystami” poddawano egzekucjom, torturom i gwałtom.
- Działalność Grupy Wagnera w Republice Środkowoafrykańskiej trafiła na pierwsze strony gazet w lipcu 2018 r. po śmierci trzech rosyjskich dziennikarzy, którzy zginęli podczas śledztwa dziennikarskiego dotyczącego działalności wagnerowców w CAR.  


- Od momentu ujawnienia, że byli rosyjscy wojskowi przeprowadzają szkolenia w Republice Środkowoafrykańskiej, media, ale i organizacje takie jak Human Rights Watch (HRW), informują o egzekucjach i torturach ludności cywilnej, których mieli dopuścić się wagnerowcy. Według wydanego w czerwcu 2023 r raportu waszyngtońskiej grupy śledczej The Sentry, wagnerowcy dopuścili się wielu zbrodni na ludności cywilnej, w tym „tortur swoją brutalnością przewyższających te, których dopuszczają się rebelianci”. Z raportu wynika, że wagnerowcy dopuszczają się również systemowych gwałtów na kobietach, mężczyznach i małoletnich. Jeden ze świadków, z którym rozmawiali autorzy dokumentu, ojciec, na którego oczach wielokrotnie zgwałcono córki, stwierdził, że „nie można się sprzeciwiać, ponieważ Rosjanie uchodzą na naszych sojuszników”.


To zaledwie wycinek obrazu okrucieństwa wagnerowców w państwach afrykańskich. Wiele z masakr i egzekucji jest związana nie tylko z „walką z rebeliantami”, czy z dżihadystami, ale z konkurencją o dostęp do złóż złota, diamentów, ale i uranu. Tam, gdzie miejscowa ludność nie godzi się na pozbawienie dostępu do złóż lub odmawia oddania złota czy diamentów kończy się egzekucją. Takie sytuacje są szczególnie typowe dla Republiki Środkowej Afryki. Gdzie z jednej strony wagnerowcy dokonują egzekucji na cywilach, którzy nie chcą się im podporządkować, z drugiej spotykają się ze sporym poparciem, np. pod bramą uniwersytetu w Bengi stoi pomnik ukazujący wagnerowców broniących kobiety z dziećmi. Pomnik ma przypominać miejscowym, na kogo w razie potrzeby mogą liczyć, gdy miasto znów otoczą rebelianci. O tych, którzy zginęli z rąk samych wagnerowców się nie mówi.


Pytanie, czy społeczeństwa afrykańskie mając przynajmniej w części świadomość zbrodni popełnianych przez Rosjan, wierzą w zapewnienie bezpieczeństwa ze strony wagnerowców. Zdaniem Grzegorza Kuczyńskiego, to nie jest istotne. -Ważne, że lokalne reżimy dla własnych celów wchodzą w układ z Moskwą. Natomiast bierność czy prorosyjskie postawy zwykłych ludzi wynikają też w dużym stopniu z wieloletnich konsekwentnych działań prigożynowskich trolli i specjalistów od Internetu, jak i tzw. polit-technologów.

Wilk i Zając w Bangi

 Lengo Songo to jedna z najpopularniejszych rozgłośni radiowych w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej (CAR), Bangi. Radio jest sponsorowane przez kapitał rosyjski i pozostaje pod kontrolą wagnerowców. Biorąc pod uwagę, że od lat 50. XX wieku to właśnie radio stanowi najważniejsza źródło informacji i wiedzy o świecie w CAR, nie dziwi, że Rosjanie zabiegali o zdobycie własnej rozgłośni, która działa tu od 2018 r. Specyfika rynku medialnego CAR przy dość ograniczonym zasięgu mediów internetowych (zaledwie 5,3 proc. społeczeństwa ma dostęp do internetu) nie stwarza szerokiego pola do popisu dla dezinformacji w sieci, chociaż, z drugiej strony analizując pro i antyrosyjską narrację w mediach internetowych widać wyraźnie, że walka o dusze jest ostra nawet w tych teoretycznie skromnych ramach.
Lengo Songo ukazuje Rosję jako największego i najwierniejszego przyjaciela CAR, który „od pięciu lat dba o bezpieczeństwo państwa”, wagnerowcy są nazywani w materiałach radia i na stronie internetowej „instruktorami wojskowymi”, nazwa „wagnerowcy” pojawia się, ale nie w tekstach typowo informacyjnych.


I tak 14 lipca rozgłośnia informowała o odznaczeniu 20 „instruktorów” Krzyżem Waleczności Wojskowej przez władze miasta Bambari, ośrodka administracyjnego prefektury Ouaka. W komunikacie napisano, że odznaczenie jest „wyrazem wdzięczności dla rosyjskich instruktorów walczących na ziemi środkowoafrykańskiej”. Wcześniej podobna uroczystość odbyła się w innych miejscach kraju. Lengo Songo komentuje też bieżące sprawy polityczne. Relacje ze szczytu Afryka-Rosja, który odbył się w Petersburgu w dn. 27-28 lipca były laurką wystawioną Władimirowi Putinowi i prezydentowi CAR, Faustinowi-Archange Touadérze i kolejną okazją do wychwalania relacji Rosji z państwami Afryki. To, że szczyt był raczej wizerunkową porażką Kremla, nie tylko z uwagi na niską frekwencję przywódców afrykańskich, ale i brak porozumienia w kwestii dostaw zboża, na falach Lengo Songo nie wybrzmiało.


Na początku lipca rozgłośnia zajmowała się raportem pozarządowej amerykańskiej organizacji The Sentry obrazującą skalę zbrodni i naruszeń prawa międzynarodowego przez wagnerowców w CAR. Raport ukazał się 23 lipca, na kilka dni przed posiedzeniem Komisji ds. Sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która miała zadecydować o dalszych krokach w sprawie embarga na broń nałożonego na CAR. Zdaniem rozgłośni data ukazania się raportu The Sentry nie była przypadkowa a sam raport nie spełniał podstawowych standardów, ponieważ „opierał się na wypowiedziach zaledwie 45 świadków a CAR ma 6 milionów mieszkańców”.


Lengo Songo chętnie relacjonuje inicjatywy na rzecz lokalnej społeczności promowane przez tzw. Dom Rosyjski w Bengi, czyli centrum kultury i edukacji rosyjskiej oferujące kursy i programy edukacyjne. Placówka działa od grudnia 2021 r, prowadzi kursy języka rosyjskiego dla dzieci i młodzieży, warsztaty szycia dla kobiet, wieczory kinowe „kreskówek radzieckich i rosyjskich”, organizuje spotkania z rosyjskimi urzędnikami i wojskowymi. Dom Rosyjski dysponuje trzema salami konferencyjnymi i placem zabaw. Szef placówki, Dmitrij Sytyj będący jednocześnie członkiem ścisłego kierownictwa Grupy Wagnera, w jednym z materiałów radiowych poszerzył wachlarz „zasług Rosji w Afryce” o pomoc humanitarną tłumacząc, że „Rosja udziela wsparcia 20 państwom kontynentu afrykańskiego, ale nic się o tym nie mówi”. W grudniu 2022 r Sytyj został ranny w eksplozji bomby przysłanej mu w paczce, o zamach wagnerowcy oskarżyli wtedy Francję.
Lengo Songo w podtrzymywaniu narracji o „złym Zachodzie” lubi też sięgać po prokremlowskich dziennikarzy. W styczniu 2023 r na portalu radia promowano artykuł dziennikarza gazety „Komsomolskaja Prawda”, Edwarda Chesnokova. Tekst dotyczył niedawnej wyprawy Chesnokova do Mali i Nigru, co stało się przyczynkiem do rozważań nad kondycją obu państw. Dziennikarz podkreślał, że „Zachód wykorzystuje zasoby tych państw na swoją korzyść”, wspomniał m.in. o wydobyciu uranu przez francuskie spółki w Nigrze i rozmieszczeniu tam przez Francję żołnierzy „pod pretekstem walki z terroryzmem”, co jego zdaniem stanowi de facto nową formę kolonizacji. Następnie Rosjanin zestawił sytuację państw Afryki „kolonizowanych na nowo przez Zachód” z wojną na Ukrainie, pisząc: „Rosja odrobiła pracę domową. Przez lata, począwszy od 2014 roku, błagała Zachód by powstrzymał eskalację militarną w pobliżu granic Rosji i powstrzymanie się od bombardowania głównie etnicznych rosyjskich miast Doniecka i Ługańska. Kiedy ta próba zachowania pokoju nie powiodła się, Rosja w 2022 r uderzyła w siły NATO na Ukrainie. A zatem Rosja i Afryka są teraz naturalnymi sojusznikami w globalnej walce o nowy świat.” W podsumowaniu Chesnokov dodał, że „Rosja znalazła lek na walkę z demonami Afryki – niestabilnością i zagrożeniem terrorystyczno-wojskowym a Grupa Wagnera walczy w różnych częściach Afryki z prozachodnimi ekstremistami Państwa Islamskiego”.


Modlitwa za Putina


Cofnijmy się o kilka lat. Jest 9 grudnia 2018 r, finalistki wyborów „Miss Republiki Środkowoafrykańskiej” wyruszą za chwilę z wioski, w której spędziły ostatnie tygodnie przed wielkim finałem, w kierunku stadionu w Bengi. Zanim wsiądą do autobusu pomodlą się za „prezydenta CAR, za prezydenta Rosji i za miss Rosji”. Na stadionie zwyciężczyni konkursu otrzyma koronę z rąk miss Rosji 2013, Elmiry Abdrazakowej, wszystko odbędzie się w obecności pierwszej damy CAR, przedstawiciela rosyjskiej ambasady i delegata grupy Wagnera. Ponieważ sponsorem konkursu jest funkcjonująca [wtedy niecały rok] w CAR spółka Prigożyna, jedna z tych, które zdominują kopalnie złota i diamentów w kraju.
 Miesiąc później w jedynym pięciogwiazdkowym hotelu Bengi, Ledger Plaza odbędą się wybory miss stolicy CAR.  I tym razem koronę najpiękniejszej wręczy Walerij Nikołajewicz Zacharow, członek Grupy Wagnera, ówczesny doradca prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej Faustina Archange-Touadery.ds. bezpieczeństwa narodowego. Podczas swojej kadencji Zacharow wpływał na strategiczny kierunek Grupy Wagnera w CAR, doradzając jednocześnie prezydentowi Republiki Środkowoafrykańskiej w kwestiach bezpieczeństwa. Ceremonię wraz z Zacharowem śledził wtedy pierwszy sekretarz ambasady FR w Bangi, Wiktor Tokmakow, ale to Zacharowowi przypadła w udziale koronacja. Obie imprezy były finansowane przez spółkę Lobaye Invest Sarlu, firmę Prigożyna współzarządzaną przez szefa Domu Rosyjskiego, Dmitryja Sytyja. Lobaye Invest Sarlu zajmuje się kopalniami złota i diamentów, w CAR została zarejestrowana w październiku 2017 r, ta sama spółka finansuje również dezinformacyjną misję rozgłośni Lengo Songo. Jak wynika z lokalnych materiałów prasowych, władze CAR nie miały środków na zorganizowanie konkursów miss i wtedy z pomocą przyszli Rosjanie. Wagnerowcy nie poprzestali na zasponsorowaniu korony i kilku drobiazgów dla finalistek konkursu. Miss Rosji Elmir Abdrazakowa w grudniu 2018 r nie tylko swoją obecnością uświetniła wybory na stadionie w Bengi, ale również pojechała z darami do tamtejszego domu samotnej matki. Zawiozła podopiecznym placówki zbiornik na wodę, pralkę, kotły i pięć kartonów żywności dla dzieci. Rosjanie od 2018 r organizowali ponadto spotkania w szkołach na temat „przyjaźni z Rosją” podczas których rozdawano uczniom przybory szkolne i piłki nożne, a w prasie chwalono zaangażowanie wagnerowców nie tylko w „prowadzenie szkoleń wojskowych, ale i udzielania pierwszej pomocy”. „Przy Rosjanach łatwo zapomnieć, że kryzys nie został jeszcze zażegnany. Przynoszą radość mieszkańcom Afryki Środkowej, dzieci znowu się uśmiechają, a kobiety czują dobrze” – pisał francuskojęzyczny portal informacyjny Corbeau News Centrafrique (CNC). Portal zmienił jednak szybko front. Po zachwytach z 2018 roku nie ma dziś śladu.  Już w 2020 r ambasada Rosji w Republice Środkowoafrykańskiej oskarżyła CNC o „sianie antyrosyjskiej propagandy”, w 2021 r, w trakcie drugiej tury połączonych wyborów do parlamentu i prezydenckich rząd zablokował stronę CNC, to samo spotkało też inny uznany za antyrosyjski portal, Le Tsunami, który oskarżono o „sianie dezinformacji w newralgicznym okresie wyborczym”.
 W styczniu 2022 r zespół śledczy ANCIR LAB przygotował mapę medialną Republiki Środkowoafrykańskiej z podziałem na media informujące o Rosji: pozytywnie, neutralnie i negatywnie. CNC uplasowało się wraz z Le Tsunami w przedziale mediów krytycznych względem Rosji, za jednoznacznie entuzjastycznie nastawiony do Rosji uznano [w tej konkurencji pominięto rozgłośnię wagnerowców] portal Ndjoni Sango mający udowodnione powiązania finansowe z Rosją, a w sekcji „neutralnych” wymieniono Journal de Bangui i Le Potentiel Centrafricain. Analitycy ANCIR LAB naszkicowali podziały na medialnym rynku CAR zaczynając od dezinformacyjnych akcji Rosjan w mediach społecznościowych (mimo niskiego poziomu dostępu do internetu rosyjskie farmy trolli zdołały przed wyborami w 2020 r sporo namieszać w środkowoafrykańskiej przestrzeni mediów społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku), a kończąc na francusko-rosyjskim konflikcie o wpływy w CAR.
 „To internetowe siłowanie się na rękę rozlało się teraz na dyplomatyczne podwórko, a Francja zawiesiła współpracę wojskową i pomoc budżetową dla Republiki Środkowoafrykańskiej, powołując się na to, że rząd nie powstrzymał masowych kampanii dezinformacyjnych przeciwko niemu. Francja wstrzymała ponad 12 milionów dolarów pomocy wojskowej i wycofała się z bezpośredniej współpracy wojskowej. Według francuskiego ministra spraw zagranicznych Jeana-Yves'a Le Driana "przejęcie władzy" przez rosyjskich najemników w Republice Środkowoafrykańskiej również przyczyniło się do wycofania personelu wojskowego.” – pisali specjaliści z ANCIR LAB.

Zdaniem dr. Josepha Siegle, dyrektora pionu badawczego Africa Center for Strategic Studies National Defense University w Waszyngtonie, Rosja wciąż wykorzystuje wiele platform do rozpowszechniania dezinformacji w Afryce. - Istnieją media społecznościowe – TikTok, Twitter, Facebook, Telegram – w których sensacyjne lub społecznie polaryzujące wypowiedzi mogą generować wiele wyświetleń i umożliwiać rozpowszechnianie rosyjskich wiadomości i fałszywych twierdzeń. Można to zrobić bezpośrednio z rosyjskich farm trolli, takich jak Internet Research Agency.  Sadzę, że Rosja będzie w coraz większym stopniu sponsorować pozornie niezależnych afrykańskich influencerów takich jak Kemi Saba i Nathalie Yamb, którzy są aktywni na YouTube i Facebooku, zajmują prorosyjskie stanowiska i rozpowszechniają fałszywe narracje skutecznie spełniając rolę rosyjskich tub propagandowych. Państwowi rosyjscy nadawcy międzynarodowi, tacy jak RT i Sputnik, są również potężnymi środkami dystrybucji rosyjskiego przekazu i dezinformacji wśród miejskiej publiczności w Afryce - mówi dr. Siegle i dodaje, że bez silnych, wiarygodnych, niezależnych badaczy w Afryce, te kłamstwa będą kształtować narrację państw afrykańskich.

 

Russiahood

 

W maju 2021 roku w Republice Środkowoafrykańskiej miał premierę rosyjski film Turysta (Турист). Pokaz premierowy zorganizowano na stadionie w Bengi, z wielką pompą i widzami ubranymi w wagnerowskie koszulki. Pięć dni po swojej afrykańskiej premierze film puszczono w rosyjskiej telewizji. Fabuła kręci się wokół wagnerowca Griszy Dmitriewa, pseudonim „Turysta”, którego misją jest „obrona cywilów Republiki Środkowoafrykańskiej przed hordami rebeliantów finansowanymi przez Zachód”. W „Turyście” jedną z głównych ról gra też aktor z Bengi, w internecie można znaleźć reportaż, w którym pokazuje nędzne warunki życia swoje i rodziny.
Kolejny rosyjski film o wagnerowcach powstał równolegle do „Turysty”. To nakręcony w Mozambiku „Granit”. I tu głównym bohaterem jest z założenia szlachetny „instruktor”, który przybył do Mozambiku by wyszkolić słabo uzbrojonych i niezdyscyplinowanych żołnierzy. Trzecim filmem z serii jest ukazujący rosyjskich pilotów w Syrii film „Niebo” powstały oficjalnie ze wsparciem Rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Prawa do filmów ma spółka Aurum Production założona przez Elenę Kiselovę w 2017 r, a głównym udziałowcem Aurum (51 proc.) jest spółka AKTIVISTI, należąca do Prigożyna. Z założenia filmy mają przede wszystkim trafiać do społeczeństw państw afrykańskich, ale wykorzystano je również na użytek wewnętrzny. Wszystkie miały premierę przed napaścią na Ukrainę, kolejne zaś filmy Aurum Production powstawały już w trakcie wojny i te najnowsze produkcje stanowią bardzo aktualny filar rosyjskiej propagandy dla odbiorcy wewnętrznego.
Filmy takie jak "Turysta", wywarły wpływ na ich docelowych odbiorców – młode, miejskie populacje – w Afryce.  To są filmy niskiej jakości z uproszczonymi narracjami, ukazujące Rosję w kategoriach heroicznych, a Francję jako czarny charakter. Te filmy rozpowszechniają wyidealizowany obraz Rosji, który nie jest poddawany krytycznej analizie. Poza tym tego typu forma – czyli film akcji, jest łatwo przyswajalna i dobrze się sprawdza w łagodzeniu wizerunku Rosji i Grupy Wagnera w Afryce. Przez to odbiorcy stają się bardziej otwarci na inne formy rosyjskiej dezinformacji – podsumowuje dr. Joseph Siegle.


Olga Doleśniak-Harczuk

08.07.2023