< Wstecz

Sun Zi w cieniu Buczy - czyli słowo o rosyjskich manipulacjach

Sun Zi w cieniu Buczy
Sun Zi w cieniu Buczy

Mamy nadzieję, że zaprezentowany 1 czerwca raport „Wojna Informacyjna 2022-2023. Przebieg i Wnioski” efektywnie przyczyni się do ograniczenia skuteczności rosyjskiej dezinformacji, a także dezinformacji w ogóle. Warto tu zauważyć, że większość metod stosowanych podczas rosyjskiej inwazji dezinformacyjnej jest powszechnie stosowana w manipulacji, a więc lektura raportu i jego wnioski powinny ogólnie rzecz biorąc, uwrażliwić na obecność i zasięg dezinformacji w przestrzeni publicznej. Rosjan wyróżnia ogromna waga, jaką przywiązują do obszaru wojny informacyjnej. Jest to zresztą głęboko zakorzenione w ich tradycji politycznej.

Wśród dzisiejszych politologów, historyków i dziennikarzy piszących o Rosji można znaleźć wskazanie na dwa źródła takiego postępowania. Jedna z nich – prezentowana chociażby przez autora książki Wojna informacyjna Thomasa Rida1  – wywodzi je z praktyki bolszewickiej, stosowanej i doskonalonej przez cały okres funkcjonowania ZSRR. Znajduje ona teoretyczną podstawę w znanych sformułowaniach Włodzimierza Lenina, doceniających rolę kina i nowoczesnych środków propagandy, a zarazem klucz do politycznej przewagi definiujących posiadanie monopolu na informację. Za sytuację inicjującą jest wskazywana przy tym często wyjątkowo skuteczna operacja „Trust” z lat 20. ubiegłego wieku, wymierzona w służby krajów „imperialistycznych”, w tym Polski.
 
Drugie z podejść sięga dużo dalej, a źródeł rosyjskiego upodobania w wykorzystywaniu tzw. środków aktywnych, czyli dezinformacji, oczerniania i fałszerstw, upatruje w azjatyckim wpływie na historię i kulturę polityczną Rosji, począwszy od mongolskiego podboju w XIII wieku. Wybitnym reprezentantem tego podejścia jest znany polski historyk profesor Andrzej Nowak. Poprzez mongolskiego pośrednika Rosjanie mieli przyjąć azjatyckie podejście taktyczne do wojen, którego najwybitniejszym teoretykiem był modny do dzisiaj chiński filozof Sun Zi, żyjący w VI wieku p.n.e. Od czasów starożytnych europejscy mistrzowie strategii rozważali rozstawienia wojsk, budowę morale własnej armii, skupiali się na maksymalnym wykorzystaniu siły uderzenia militarnego, czyli tym, co dziś często określa się jako wojnę kinetyczną. Najbardziej znanym reprezentantem tej szkoły był miłośnik rozstrzygających uderzeń i maksymalnej mobilizacji, pruski teoretyk wojny i generał Carl von Clausewitz. Swoją drogą on również jest bardzo popularny w Rosji do dziś, zresztą walczył po stronie rosyjskiej podczas wojny z Napoleonem (Lew Tołstoj sięga do tego wątku w Wojnie i pokoju). W przeciwieństwie jednak do Clausewitza Sun Zi i inni chińscy mistrzowie skupili się na wojnie psychologicznej – wygrywaniu bitwy, jeszcze zanim się ona odbędzie. Demoralizowaniu wroga, zastraszaniu, mieszaniu jego szyków, skłócaniu sojuszy, podważaniu zaufania do dowództwa, odciąganiu uwagi od walki, przeciąganiu wojska i ludności na swoją stronę.  
Jeśli przyjąć to drugie podejście i uznać, że lekcje mistrza Sun Zi wywarły przemożny wpływ na rosyjską kulturę polityczną, to szybko zauważymy, że bolszewicy po prostu nadali im totalny charakter, tak jak totalny był sposób ich władzy. Obejmował każdą dziedzinę życia, a obszarem docelowo miał obejmować cały świat. Kolejna rewolucja nadeszła wraz z rozwojem internetu, pełną digitalizacją komunikacji oraz rozwojem mediów społecznościowych. To, jak gigantyczną rolę odgrywały środki aktywne Federacji Rosyjskiej, a nawet sama świadomość ich istnienia, pokazuje przykład wyborów prezydenckich 2016 roku w USA, gdzie obie strony oskarżyły się nawzajem o korzystanie z rosyjskiego wsparcia, a wybór Donalda Trumpa jest podważany w gruncie rzeczy do dzisiaj.

Od 2021 roku z nową odsłoną wojny informacyjnej zetknął się nasz kraj, w tym momencie zresztą zaczyna się właściwa część naszego raportu. Rosyjska dezinformacja stanowiła wsparcie konfliktu hybrydowego, prowadzonego rękoma reżimu Aleksandra Łukaszenki, gdzie jako broni użyto żywej masy ludzkiej, emigrantów zwiedzionych przez białoruskie służby. Potem zaczęła ona towarzyszyć już regularnej wojnie na ogromną skalę, czyli rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Do Sun Zi dołączył Clausewitz.
Ten ostatni nie byłby zresztą dumny ze swoich rosyjskich uczniów. Rosja na polu bitwy pierwszą fazę wojny przegrała. Nie powiódł się plan złamania przeciwnika potężnym uderzeniem rakietowym i artyleryjskim, a potem wejścia do jego miast. Dalsze losy wojny są dziś nieznane. Wśród analityków nie brakuje takich, którzy podzielają pogląd byłego doradcy prezydenta Zełeńskiego Ołeksija Arestowycza, że starcia potrwają do 2035 roku. Jak mają się w tej sytuacji środki aktywne?
Niniejszy raport, posumowanie ciężkiej pracy analityków serwisu FakeHunter i ekspertów z NASK, nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z akcją bezprecedensową, bo największą operacją użycia „środków aktywnych” w historii relacji Federacji Rosyjskiej, największą, z jaką miała do czynienia Trzecia Rzeczpospolita, a uwzględniając ogólną skalę, być może największą nowoczesną kampanią dezinformacyjną w historii świata doby internetu. Zastosowano lub próbowano wykorzystać w niej wszelkie dostępne kanały siania dezinformacji, a także uzyskano potężny efekt zwielokrotnienia poprzez świadome i nieświadome (zapewne częściej) pudła rezonansowe – w tym niestety często liderów opinii publicznej, polityków, dziennikarzy, artystów, reżyserów, naukowców, influencerów. Poprowadzono również liczne linie narracyjne. Nasz raport doskonale pokazuje ich zróżnicowanie. Niech nie zwiodą nas ich sprzeczne tezy, w końcu zamysłem Sztuki wojny była dezintegracja oraz wywoływanie chaosu. Trzeba tu w obronie chińskiego mistrza podkreślić, że nie doceniłby działań Rosjan. Był w końcu zwolennikiem unikania walki zbrojnej, jeśli nie jest konieczna i pozyskiwania ludności przeciwnika. Stawiał na wysokie morale własnej armii i wiele innych elementów, które są wprost sprzeczne z tym, co reprezentuje armia rosyjska i jej dowództwo. Nie zmienia to faktu, że arsenał zalecanych przez niego środków propagandowych Rosjanie wykorzystali. Czy choć w tym byli skuteczni?

W mediach i analizach pojawiają się dwie skrajne odpowiedzi na to pytanie. Jedna, że propaganda i dezinformacja rosyjska są wszechogarniające, a wewnętrznie skłócone, rozleniwione dobrobytem i naiwnym pacyfizmem społeczności państw zachodnich nie są w stanie stawiać im oporu. A przynajmniej, że Rosja wciąż rozszerza swój zasięg propagandowy, działając choćby przez partie skrajnej prawicy, ruchy ekologiczne, środowiska artystyczne. Druga mówi, że toporność rosyjskiej propagandy jest zbyt czytelna, a putinowscy manipulatorzy są tylko cieniem leninowskiego wyrafinowana i determinacji.

Lektura niniejszego raportu nie skłania ku żadnemu z tych radykalnych podejść. Rosjanie niewątpliwie uzyskali pewne rezultaty, a ich działań nie można rozpatrywać w oderwaniu od aktywności na polu walki. Przykładem namacalnego sukcesu jest zaangażowanie środowisk polskiej elity artystycznej w atakowanie funkcjonariuszy chroniących granicy wschodniej i polityczny aplauz dla takich postaw ze strony części świata politycznego. Rosjanie – o czym też mówi nasz raport – od dawna mocno stawiają na umacnianie postaw pacyfistycznych w Niemczech, co z kolei może mieć wpływ na niechęć rządu kanclerza Olafa Scholza do pomagania Ukrainie. Z drugiej strony skuteczność Rosjan była mocno ograniczona za sprawą klęsk militarnych, a przede wszystkim moralnej kompromitacji, której symbolem stały się masowe zbrodnie w Buczy ujawnione po odbiciu tego miasta przez siły ukraińskie. Widać to choćby po tym, że pomimo intensywnej akcji propagandowej nie udało się odwrócić sympatii większości Polaków do walczących Ukraińców, a także wywołać poważniejszej animozji między uchodźcami a polskimi gospodarzami.
 
Ostatecznie efektywność rosyjskiej akcji dezinformacyjnej będzie można ocenić, tylko uwzględniając ją w kontekście przyszłego wyniku zmagań wojennych.
 
Mamy nadzieję, że lektura niniejszego raportu zwiększy świadomość dezinformacji i pozwoli sprawniej poruszać się w warunkach wojny informacyjnej, odróżniając prawdę od potencjalnej manipulacji, a także wypracowywać środki służące jej przeciwdziałaniu. Jako inicjator niniejszej publikacji pozwalam sobie również wyrazić osobiste marzenie, by choć część świata dziennikarskiego powielającego nieświadomie rosyjskie narracje przemyślała swoje działanie. Pudło rezonansowe morderców z Buczy to nie brzmi dumnie.

Wiktor Świetlik
współtwórca serwisu FakeHunter

*Artykuł stanowi posłowie do raportu „Wojna Informacyjna 2022-2023. Przebieg i wnioski.”

15.06.2023