< Wstecz

III wojna światowa, niszczenie chrześcijaństwa i manipulacja pogodą – największe dezinformacje roku

fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV
fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Od wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, poprzez wybory w Europie i w USA, aż po kryzys klimatyczny – każdy dzień 2024 roku przynosił nową falę dezinformacji. Eksperci przewidywali, że kluczowym narzędziem będzie sztuczna inteligencja, a tymczasem propagandziści wykorzystywali stare i sprawdzone sposoby: cytaty wyrwane z kontekstu, zmienione cyfrowo zdjęcia i nagrania, fałszywe okładki zachodnich mediów, serwisy udające renomowane media czy zwykłe kłamstwa. Rozpowszechniane przez Rosję i przez lokalnych graczy w poszczególnych krajach. Jeśli Zachód nie przestanie wspierać Ukrainy, wszystkim grozi III wojna światowa – to główne przesłanie kremlowskiej dezinformacji w 2024 roku. "Jej celem jest rozbicie jedności państw unijnych” – powiedziała PAP Martyna Bildziukiewicz z serwisu EU vs Disinfo.

 

 

 

Dla Kremla najważniejsza była wojna w Ukrainie i to na niej koncentrował swoje wysiłki dezinformacyjne. Na początku roku próbował udowodnić, że w konflikcie oficjalnie biorą udział żołnierze z krajów NATO, więc rozpowszechniał zdjęcia z trumnami poległych Francuzów, Amerykanów i Brytyjczyków twierdząc, że zginęli na froncie. NATO miało rzekomo szykować się do ataku na Rosję i przemieszczać swoje siły w pobliże granicy z Białorusią. W tej narracji nie pominięto Polski, która ogłaszała mobilizację w celu wysłania do Ukrainy wojska oraz starała się o broń jądrową, by zaatakować Rosję.

Jak ujawniono, że 17 listopada prezydent USA Joe Biden dał Ukrainie zielone światło na użycie amerykańskich rakiet do uderzenia na terytorium Rosji, rozpoczęła się kampania dezinformacyjna o wypowiedzeniu przez USA oraz NATO wojny Rosji, czyli rozpoczęciu III wojny światowej. Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił zmiany w doktrynie nuklearnej, a potem pojawiły się fałszywe informacje jakoby Stany Zjednoczone zamierzały Ukrainie przekazać broń jądrową.

Wzbudzanie strachu przed wojną, która ogarnęłaby cały świat, to jedno z zadań propagandy Moskwy. Kolejnym było osłabienie wiarygodności prezydenta Ukrainy na arenie międzynarodowej. Fałszywe informacje o luksusowych zakupach powtarzały konta należące do ambasad rosyjskich w wielu krajach. I tak Wołodymyr Zełeński kupił jedno z największych kasyn w Europie, czyli Vuni Palace w Keranii na północy Cypru, wille w Egipcie, pod Berlinem (należącą do Josepha Goebbelsa) oraz na Florydzie, a także dom od króla Wielkiej Brytanii w Gloucester. Do tego dochodziły luksusowe jachty, winnica słynnego piosenkarza Stinga w Toskanii oraz kupiony przez żonę Ołenę Zełeńską samochód Bugatti Tourbillon.

„Kreml próbował pokazać, że Unii Europejskiej nie opłaca się wspierać Ukrainy, bo przekazywane pieniądze są wykorzystywane na ogromne, prywatne zakupy” – powiedziała w rozmowie z PAP Martyna Bildziukiewicz. I dodała, że podobny cel miały fałszywe informacje jakoby broń, którą Ukraina otrzymuje z Zachodu, sprzedaje następnie np. Hamasowi. „Rosja próbowała wmówić opinii publicznej, że UE z powodu decyzji wspierania Ukrainy może zbankrutować lub rozpaść się” – mówiła. Kreml od wielu lat buduje swój wizerunek jako obrońcy chrześcijaństwa i tradycyjnych wartości. Decyzja Ukrainy z sierpnia 2024 roku, nakazująca Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu Patriarchatu Moskiewskiego zerwanie więzi z Rosją wywołała falę oburzenia i dezinformacji. Jedna z czołowych propagandystek Kremla, Diana Panczenko (jej posty na portalu X czyta średnio kilkaset tysięcy osób) wieszczyła rychły koniec kościoła prawosławnego na Ukrainie i twierdziła, że rząd siłą przejmuje Sobór Św. Michała Archanioła w Czerkasach, czyli największą cerkiew w Ukrainie.

Niszczeniem chrześcijaństwa było wyburzenie znajdującej się na terenie Narodowego Muzeum Historii Ukrainy w Kijowie kaplicy „dziesięciny”, nazywaną przez rosyjską propagandę kościołem, a nawet klasztorem. Coroczną pielgrzymkę do Ławry Zaśnięcia Matki Bożej w Poczajowie przedstawiano jako protest przeciwko zakazowi działalności Kościoła prawosławnego, a armia rzekomo okradała obiekty sakralne w obwodzie kurskim.

Rok 2024 został okrzyknięty super-wyborczym. Prawie połowa ludzkości poszła do wyborów w ponad 70 krajach. Najwięcej fałszywych informacji wygenerowały wybory w USA. Najpierw dotyczyły prezydenta Joe Bidena i stanu jego zdrowia.

Później była próba zamachu na Donalda Trumpa. Podczas wiecu wyborczego w Butler w Pensylwanii w lipcu 2024 roku Donald Trump został postrzelony w ucho. Rzekomo ochrona miała zlokalizować zamachowca wcześniej, ale celowo go nie zastrzeliła. Twierdzono fałszywie, że agentka Secret Service specjalnie zrzucała ze sceny buty Trumpa i swoją broń. Miała też być Rosjanką, mistrzynią sportu w walce wręcz i karate. Drugi zamach, planowany 15 września na Florydzie, to dzieło rzekomego członka Międzynarodowego Legionu Sił Zbrojnych Ukrainy. Który dodatkowo miał brać udział w reklamach największego na świecie funduszu zarządzającego aktywami – BlackRock. Kremlowska propaganda w osobie Margerity Simonjan, czyli szefowej anglojęzycznej stacji Russia Today, przekonywała, że zamachy były inspirowane przez Bidena.

Nie tylko Rosja zaangażowała się w rozpowszechnianie fałszywych informacji o wyborach w USA. Robili to też sami Amerykanie, koncentrując się przede wszystkim na rzekomych nieprawidłowościach procesu głosowania. Przekonywano, że głosy oddają osoby niemające obywatelstwa, w tym nielegalni emigranci. Maszyny wykorzystywane do głosowania miały być hackowane za pomocą Starlinków, czyli przez Elona Muska i fałszowały ostateczne wyniki. W wielu miejscach rzekomo podmieniano wyniki dostarczając nowe głosy albo usuwano głosy oddane na jednego kandydata, zastępując je głosami na drugiego. Przed 5 listopada, czyli przed dniem wyborów, autorami takich fake newsów byli najczęściej zwolennicy Republikanów, za to po wyborach – Demokratów.

W Europie kremlowska dezinformacja skupiła się na niemieckiej minister spraw zagranicznych Annalenie Baerbock. Jeszcze zanim weszła do rządu, sprzeciwiała się budowie gazociągu Nord Stream 2, a jako szefowa MSZ zabiegała o dozbrajanie Ukrainy. Rozpowszechniano jej rzekomy cytat, że „Ukraińcom udało się zrehabilitować symbol swastyki” czy oskarżano o uprawianie seksturystyki z obywatelem Nigerii.

Osobną kwestią w dezinformacji 2024 roku były ekstremalne zjawiska pogodowe, w tym powodzie w Polsce, Europie Środkowej, Hiszpanii oraz w USA. Najczęściej odpowiedzialnym za to czyniono system HAARP, który bada jonosferę. Howard Diamond, dyrektor Wydziału Nauk Atmosferycznych i Modelowania w Laboratorium Zasobów Powietrznych NOAA (Narodowej Służby Oceanicznej i Atmosferycznej) tłumaczył PAP, że „system HAARP jest dużym nadajnikiem radiowym, jego fale radiowe oddziałują z ładunkami elektrycznymi i prądami i nie mają znaczącego wpływu na troposferę”. Poza HAARP wymieniano także ScoPEx, czyli badanie aerozoli stratosferycznych, radary SBX i NEXRAD oraz zasiewanie chmur. Wszystko po to, by nie przyznać, że ekstremalne zjawiska pogodowe są wywołane przez zmiany klimatu, za które odpowiedzialny jest człowiek.

Zdaniem ekspertki Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, do której należy EU vs Disinfo, w 2025 roku Kreml będzie kontynuował dotychczasowe narracje oraz intensyfikował manipulacje wobec nowej administracji USA, wyborów w Niemczech i w Polsce. „Wszystko po to, by podważać partnerstwo z Ukrainą, naruszyć jedność i wywołać chaos” – powiedziała Bildziukiewicz w rozmowie z PAP.

„Ale nie należy zapominać o Mołdawii, która od zawsze była na celowniku Rosji. Warto także zwracać uwagę na Gruzję i to, jak Kreml będzie próbował tam działać, próbując pogłębić i tak już trudną sytuację” – dodała. 

mrb/ mhr/

Opublikowano: 03.01.2025

 

 

Przypisy: