Wujek prezydent Gruzji nazistowskim zbrodniarzem? Kolejna fałszywa narracja Kremla
W prokremlowskich środkach przekazu i mediach społecznościowych, także polskich, krążą nieprawdziwe informacje na temat rodziny prozachodniej prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Jej wujek, Micheil Kedia miał być nazistowskim zbrodniarzem. Tymczasem w czasie wojny ratował Żydów i muzułmanów, za co jest nazywany gruzińskim Schindlerem. Rosyjska operacja dezinformacyjna przeciwko Zurabiszwili zbiegła się w czasie z trwającymi od dwóch tygodni w Gruzji antyrządowymi protestami, które wybuchły po zawieszeniu przez władze rozmów o członkostwie w UE. Prezydent Zurabiszwili wsparła demonstrujących i zapowiedziała, że nie opuści urzędu i nie uzna wyboru nowego prezydenta.
W prokremlowskich środkach przekazu i mediach społecznościowych, także polskich, krążą nieprawdziwe informacje na temat rodziny prozachodniej prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Jej wujek, Micheil Kedia miał być nazistowskim zbrodniarzem. Tymczasem w czasie wojny ratował Żydów i muzułmanów, za co jest nazywany gruzińskim Schindlerem. Rosyjska operacja dezinformacyjna przeciwko Zurabiszwili zbiegła się w czasie z trwającymi od dwóch tygodni w Gruzji antyrządowymi protestami, które wybuchły po zawieszeniu przez władze rozmów o członkostwie w UE. Prezydent Zurabiszwili wsparła demonstrujących i zapowiedziała, że nie opuści urzędu i nie uzna wyboru nowego prezydenta.
Równocześnie w mediach społecznościowych, na kontach znanych z rozpowszechniania rosyjskiej propagandy zaczęła krążyć informacja o rzekomo „ciemnej przeszłości” rodziny Zurabiszwili i zarzucająca wujkowi ze strony matki prezydent Gruzji, Micheilowi Kedii „nazistowskie zbrodnie”.
Według dra Davida Kolbai, przewodniczącego polsko-gruzińskiej komisji historycznej i eksperta Studium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim Kedia „żadnym nazistowskim zbrodniarzem nie był", a rosyjska propaganda manipuluje w tej operacji dyfamacyjnej skomplikowaną i tragiczną historią gruzińskich emigrantów.
W 1921 roku, po obaleniu przez Sowietów nowo powstałej Demokratycznej Republiki Gruzji wielu Gruzinów schroniło się we Francji (trafiła tam także rodzina prezydent Zurabishwili) i nadal, choć bezskutecznie, próbowało zabiegać o sprawę niepodległości swojego kraju.
„Gruzini, którzy znaleźli się na emigracji (m.in. we Francji, ale także w Polsce – PAP), byli oczywiście antybolszewiccy i antyrosyjscy, a kiedy wybuchła II wojna, nadzieje na odzyskanie niepodległości część emigracji zaczęła wiązać z Niemcami” – powiedział PAP dr Kolbaia.
To wtedy emigracyjny rząd oddelegował do kontaktów z Niemcami w okupowanym Paryżu Micheila Kedię, który według dr Kolbai, został wybrany m.in. dlatego, że w 1925 roku ukończył Uniwersytet w Heidelbergu. Do jego najbliższych znajomych z czasów pobytu w Niemczech należał m.in. Friedrich-Werner von Schulenburg, w 1918 r. wicekonsul Niemiec w Tbilisi, a w latach 40. orędownik współpracy z narodami Zakaukazia w walce z Sowietami.
Kedia rozmawiał z Niemcami reprezentując od 1942 roku Gruziński Komitet Narodowy, ale – jak podaje Arkadiusz Karbowiak w artykule pt. „Gruzińscy żołnierze III Rzeszy” – już wcześniej prowadził z nimi negocjacje w sprawie stworzenia złożonych z Gruzinów grup dywersyjnych, które miały walczyć z Sowietami. Według autora tej publikacji Kedia „starał się równocześnie ochronić przed represjami emigrantów znanych z antyniemieckiej postawy”, bronił także gruzińskich Żydów.
„Gruzińska diaspora nigdy nie ukrywała tej historii (współpracy z Niemcami – PAP), ale równocześnie nikt z ówczesnej gruzińskiej emigracji nie był dotąd uważany za zbrodniarza, nawet w czasach ZSRR” – podkreślił dr Kolbaia i dodał: „Kedia jest nazywany gruzińskim Schindlerem. Nie był więc żadnym nazistowskim zbrodniarzem. Dostał odznaczenie i podziękowanie od paryskiego rabina za ratowanie Żydów i muzułmanów”.
W 2014 roku w Gruzji ukazała się dwujęzyczna gruzińsko-angielska książka pt. „Gruzińscy Schindlerowie”, która opowiada m.in. o Micheilu Kedii. Dzięki swoim niemieckim kontaktom zapobiegł deportacji do obozów 80-osobowej grupy gruzińskich Żydów. „Tłumaczył, że Gruzini są z Żydami w jednej grupie językowej. Panowała wówczas taka moda w nauce, że gruziński jest językiem z semickiej rodziny językowej” – wyjaśnił dr Kolbaia.
W 2011 roku szerzej historię ratowania Żydów przez Kedię opisała gruzińska gazeta "Kviris palitra". „Kedia przekonał wysokich urzędników nazistowskich do unieważnienia dekretu o deportacji gruzińskich Żydów argumentacją naukową: gruzińscy Żydzi są dolichocefaliczni (długogłowi), tak jak Gruzini, są więc etnicznie Gruzinami, a nie Żydami semickimi, a to dlatego, że Żydzi gruzińscy wywodzili się z judaizacji Chaldejczyków, którzy wyemigrowali na Kaukaz” – przytoczyła argumenty Kedii gazeta. Kedia sfałszował też, według tej gazety, dokumenty dla Żydów pochodzenia niegruzińskiego, dzięki czemu udało się ich uratować.
W październiku 1944 r. za zasługi w ratowaniu Żydów podziękował mu naczelny rabin Paryża Julius Weiss, który – jak podaje Kviris palitra – napisał: „…dowiedzieliśmy się, jak wielką przysługę oddał Pan swoim rodakom wiary żydowskiej, ratując ich przed rasistowskim prawem, za co proszę przyjąć moje podziękowania i wyrazy głębokiego szacunku za ich bezinteresowną ochronę”.
Decyzja gruzińskiej emigracji o szukaniu protekcji Niemiec w czasie II wojny światowej była m.in. związana z rozczarowaniem postawą innych krajów Zachodu. Jak zauważyła Elene Kekelia w publikacji pt. „Narodowa pamięć na wygnaniu. Przypadek gruzińskiej emigracji 1921-2018”, na łamach periodyku Nations and Nationalism, decyzja francuskiego rządu z 1933 roku o zamknięciu gruzińskiego poselstwa w Paryżu była ciosem dla emigrantów próbujących od 1921 roku zwrócić uwagę świata na dramatyczny los Gruzji pod sowieckim jarzmem. Jak podkreśliła Kekelia, w 1918 roku to także Niemcy były gwarantem świeżo uzyskanej gruzińskiej niepodległości.
Rosyjska propaganda oczerniająca obecnie prezydent Zurabishwili podobną taktykę przyjęła w lipcu br. wobec Kaji Kallas, obecnej szefowej unijnej dyplomacji i byłej premier Estonii. Rosyjscy propagandyści rozsiewali wówczas nieprawdziwe informacje o rzekomo nazistowskiej przeszłości dziadka Kallas. (PAP)
Anna Gwozdowska
mhr/
Opublikowano: 27.12.2024