< Wstecz

Kreml nie odpuszcza Bałkanom Zachodnim, które chce przekształcić na swoją modłę

fot.PAP/EPA/FEHIM DEMIR
fot.PAP/EPA/FEHIM DEMIR

Zachodnie Bałkany to jeden z ważniejszych dla Kremla celów polityki dezinformacji. Głównym celem Rosji jest utrzymanie regionu poza strukturami euroatlantyckimi, otwartego na jej wpływy. Dlatego dąży do zablokowania ekspansji NATO i spowolnienia procesu rozszerzenia UE. Tym samym może też wpływać na procesy demokratyczne w całej Europie – wynika z raportu niemieckiego Instytutu Dialogu Strategicznego (Institute for Strategic Dialogue, ISD). ISD postanowił zbadać, jak rosyjska dezinformacja wpływała na opinię publiczną w Serbii, Bośni i Hercegowinie oraz w Macedonii Północnej od grudnia 2023 r. do czerwca 2024 r.

Raport „Monitorowanie kampanii wpływu i dezinformacji w Zachodnich Bałkanach” to efekt przeglądu kont w mediach społecznościowych należących nie tylko do lokalnych mediów, ale przede wszystkim do wysokiej rangi polityków, partii politycznych, organizacji pozarządowych (NGO), ekspertów i think-tanków.


Zdaniem autorów raportu osłabienie tendencji do poszerzania Unii Europejskiej powoduje, że Zachodnie Bałkany są coraz mniej chętnie utrzymują standardy demokratyczne. A to stwarza dodatkowe szanse dla geopolitycznych rywali Europy, w tym przede wszystkim dla Rosji. Dlatego kampania propagandowa Kremla koncentruje się na osłabianiu pozycji UE w regionie. W efekcie Zachodnie Bałkany stają się coraz bardziej eurosceptyczne. 
Dezinformacja w tym regionie nie jest udziałem wyłącznie botów i fałszywych profili. Jest wzmacniana i rozpowszechniana przez polityków i powiązane z nimi media. Razem podważają procesy demokratyczne i blokują niezbędne reformy. 


Centralnym ośrodkiem kremlowskiej propagandy jest oczywiście Serbia, a jej prezydent Aleksandar Vučić wzmacnia dezinformację i próbuje wpływać na opinię publiczną. Badacze ISD zwracali też uwagę na wsparcie Vučicia dla Milorada Dodika, secesjonistycznego przywódcy bośniackich Serbów.


Serbia oraz Bośnia i Hercegowina


Wg autorów raportu „współpraca rosyjsko-serbska to małżeństwo z rozsądku”. Uważają, że dla Rosji Serbia, obok Czarnogóry i Macedonii Północnej, jest potencjalną strefą konfliktu w Europie, którą może w każdej chwili wykorzystać, by destabilizować kontynent.  Ale swój interes ma także Serbia próbując szantażować Zachód pełnym zwrotem w stronę Moskwy. Pozwala to nie stosować unijnych sankcji i liczyć na Kreml jako obrońcę serbskich interesów. Na konferencji prasowej w marcu 2024 r. Vučić stwierdził, że prawdziwym powodem nacisków UE na Serbię jest to, że „Zachód chce, aby Serbia uznała Kosowo i wprowadziła marionetkowy reżim”, co oczywiście było dezinformacją.

Vučić prezentował się jako potężny i niezależny mąż stanu, którego nie da się „zaszantażować”. Taka postawa była następnie promowana zarówno w kremlowskich mediach, jak i lokalnych. 
Rosja ma swoje dwa oficjalne kanały medialne: RT Balkan oraz Sputnik Serbia. Ale badanie ISD pokazało, że nie odgrywają kluczowej roli w rozpowszechnianiu propagandy. Dużo lepiej robią to rządowe stacje telewizyjne, gazety i strony internetowe.


Liderem prorosyjskiej narracji w Serbii jest wicepremier Aleksandar Vulin, wieloletni współpracownik Vučicia. W 2023 roku USA nałożyły na niego sankcje za udział w przestępczości zorganizowanej, handel narkotykami i nadużywanie publicznego urzędu. Wtedy zrezygnował z udziału w rządzie, ale w maju 2024 roku wrócił jako wicepremier. Vulin jest otwartym promotorem Rosji wśród najwyższych rangą serbskich urzędników. Swoje prorosyjskie poglądy i współpracę z Kremlem przekazuje za pośrednictwem mediów tradycyjnych i społecznościowych. Stworzył też koncepcję „serbskiego świata”, która odzwierciedla politykę rosyjskiego świata. Wg autorów raportu odpowiada za to, że Serbia nie dostosowała się do unijnej polityki zagranicznej po inwazji Rosji na Ukrainę. 


ISD podkreślał udział prorządowych mediów w rozpowszechnianiu dezinformacji, w tym przede wszystkim takich mediów jak: Kurir, Novosti, Informer, Mondo czy Nacionalna Televizija Happy. „Informer zyskał rozgłos dzięki swojej pierwszej stronie po [rosyjskiej – FH] inwazji na pełną skalę, na której twierdzono, że Ukraina zaatakowała Rosję” – przypomnieli autorzy raportu. Wszystkie te media wspierały Rosję, podkreślały jej sukcesy na froncie i przewagę militarną, opisywały rzekome ukraińskie zbrodnie oraz głosiły „ostateczny upadek zachodniej potęgi”. Wg ISD szczególnie prorosyjska jest telewizja Happy, która codziennie emituje kilka godzin programów powtarzających rosyjską narrację wojenną, a nawet bezpośrednio retransmituje rosyjskie kanały telewizyjne. 
Ale dezinformacja Moskwy dotyczy nie tylko wojny. Po wyborach parlamentarnych w grudniu 2023 roku w Serbii wybuchły protesty. Opozycja uważała, że wybory zostały sfałszowane. Wtedy zwycięzcy politycy wykorzystali prorosyjskie nastroje, aby osłabić protesty. Ówczesna premier Ana Brnabić twierdziła, że opozycja próbuje zorganizować „Majdan”. Jak podkreślali autorzy raportu reakcje rządzących były kopią oświadczenia rzeczniczki rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marii Zacharowej wygłoszonego kilka dni wcześniej. A potem Brnabić dziękowała rosyjskim służbom za przekazanie informacji o planach opozycji rzekomego „przejęcia władzy siłą”. 
Osobną i wciąż nierozwiązaną kwestią, w której rosyjska narracja odgrywa znaczącą rolę, jest status Kosowa. Oficjalna propaganda serbska niezmiennie twierdzi, że Kosowo jest częścią Serbii. Dążenie Kosowa do członkostwa w Radzie Europy było przyczynkiem nasilenia kampanii dezinformacyjnej. Prorosyjskie media w Serbii, a także Sputnik i RT, szeroko informowały o staraniach Kosowa podkreślając nieprzygotowanie tego kraju do wejścia do Rady Europy. 
Serbia wraz z Rosją próbuje zacieśnić współpracę z Bośnią i Hercegowiną wspierając Milorada Dodika, bośniackiego separatystę, który dąży do połączenia obu państw pod przewodnictwem Serbii. Rosja jest tutaj bardzo pomocna, jej prezydent Władimir Putin odznaczył Dodika w lutym 2024 roku. Kilka dni później Dodik spotkał się z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem i stwierdził, że „Bez względu na to, co się stanie, Serbowie zawsze będą po stronie Rosjan. To właśnie doprowadza ich [Zachód - FH] do szaleństwa i dlatego uważają, że Serbowie muszą zostać ukarani”. 
„Pielęgnowanie bliskich więzi z Putinem (…) nie jest już tajemnicą Dodika i Vučicia. Dziś są jedynymi europejskimi politykami, którzy spotykają się z rosyjskim prezydentem bezpośrednio lub za pośrednictwem jego współpracowników” – napisali autorzy raportu i dodali, że wspierana przez Rosję „idea antyeuropejskich Bałkanów materializuje się”. 


Macedonia Północna


Macedonia Północna kandyduje do Unii Europejskiej od 2005 roku. Zawarcie w 2018 roku porozumienia z Grecją o zmianie nazwy kraju (z Macedonii na Macedonię Północną) miało otworzyć akcesję zarówno do UE, jak i do NATO. I wtedy do akcji weszła Bułgaria, która odmówiła uznania Macedonii oraz jej języka za odrębne byty. Domaga się też konstytucyjnego uznania mniejszości bułgarskiej. Tym samym zamroziła unijne negocjacje akcesyjne. 
Sytuację wykorzystuje Kreml prowadząc w Macedonii Północnej antyunijną narrację. Analiza ISD pokazała, że w efekcie sprzeciw wobec negocjacji z UE nie ograniczył się tylko do skrajnych ugrupowań. Taką postawę przyjęła też rządząca centroprawica. ISD podkreślał w raporcie, że także prounijne organizacje pozarządowe zaczęły kwestionować sens wejścia do UE. I stały się źródłem pierwszej fali dezinformacji, polegającej np. na twierdzeniach, że Unia „próbuje osłabić tożsamość narodową Macedończyków” i wprowadzić bułgarską. 
Zdaniem autorów raportu ta dezinformacja była spójna z rosyjską narracją i mieściła się w ramach kremlowskiej propagandy „euroazjatyzmu”. Podsycany przez Moskwę eurospetycyzm jest połączony z dezinformacją dotyczącą utraty suwerenności. „Kluczowym wnioskiem płynącym z badań jest to, że od czasu rozpoczęcia negocjacji przekaz lokalnych mediów niemal całkowicie pokrywał się z rosyjską krytyką UE oraz tego, jak traktuje Macedonię Północną” – twierdzili badacze ISD.
Otwarcie prorosyjscy politycy uważają, że Macedonia Północna powinna opuścić NATO i ubiegać się o członkostwo w BRICS, czyli w stowarzyszeniu Brazylii, Rosji, Indii, Chin oraz RPA. Inną koncepcją jest pozostanie niezależnym krajem, bez członkostwa w którejkolwiek organizacji. Takie idee głoszą głównie skrajne ugrupowania prawicowe oraz lewicowe. Najbardziej prorosyjska jest nacjonalistyczna partia polityczna Levica, która otwarcie sprzeciwia się członkostwu w NATO i UE. Autorzy raportu podkreślali, że Macedonia Północna jest nietypowa, ponieważ „głosy tradycyjnie proeuropejskie oraz prorosyjskie używają tych samych argumentów w związku z kontrowersjami wokół procesu akcesyjnego do UE”.


Największe znaczenie ma portal informacyjny Republika.mk powiązany z rządzącą centroprawicą. Dla badaczy z ISD zaskoczeniem było także wykorzystywanie do dezinformacji portalu Balkan Insight uznawanego za obiektywne i eksperckie źródło informacji. Ale to nie koniec. Także macedońska edycja Radia Wolna Europa oraz Deutsche Welle powtarzały rosyjską, antyunijną narrację. DW w marcu 2023 roku napisało, że negocjacje akcesyjne są „trzymane w niewoli” przez Bułgarię, a Annalena Baerbock, niemiecka minister spraw zagranicznych, nie zagwarantowała, że tożsamość macedońska nie będzie zagrożona. Była to nieprawda, ponieważ w lipcu 2022 roku Parlament Europejski wyraźnie stwierdził, że tożsamość ta musi być zachowana. 
Rozprzestrzenianie dezinformacji w Zachodnich Bałkanach stanowiło dla Kremla najlepszy sposób na utrudnianie współpracy euroatlantyckiej i odwracanie uwagi od pełnej inwazji Rosji na Ukrainę. Autorzy raportu uważali, że grozi podważeniem standardów demokratycznych w tym regionie, osłabieniem organizacji społeczeństwa obywatelskiego i może zagrażać procesom demokratycznym w całej Europie. 


„Podczas gdy raport podkreśla obecne znaczenie podmiotów krajowych i tradycyjnych mediów w rozpowszechnianiu dezinformacji w Zachodnich Bałkanach, tendencje do ingerowania w wewnętrzną politykę przez zagraniczne podmioty widać na całym świecie (…) Ponieważ na Bałkanach ewoluuje konsumpcja mediów, to działania mające na celu powstrzymanie rozpowszechniania i wpływu fałszywych informacji w tym regionie mają kluczowe znaczenie” – napisali eksperci ISD.
Proponowali ściślejszą współpracę z lokalnymi rządami prowadzącą do opracowania przepisów dotyczących przejrzystości mediów, w tym ujawniania źródeł finansowania. Ponadto postulują, by w ramach szczytu UE – Zachodnie Bałkany prowadzić dyskusję, której celem powinno być zapewnienie, że standardy medialne i przejrzystość są częścią negocjacji akcesyjnych. 

mb

Opublikowano: 27.12.2024