< Wstecz

Ekspert: Rola dziennikarzy jako strażników informacji zmalała

fot. PAP/EPA/ 	FACUNDO ARRIZABALAGA
fot. PAP/EPA/ FACUNDO ARRIZABALAGA

Rola sprawdzonych, dokładnych, weryfikowalnych i zweryfikowanych relacji dziennikarskich zawsze będzie ważna. Mądrzy ludzie będą szukać takich materiałów. Jest nawet możliwe, że nastąpi reakcja na całą tę dezinformację rozprzestrzeniającą się za pośrednictwem mediów społecznościowych, a to sprawi, że przynajmniej niektórzy powiedzą sobie tak: ciekawe, jaka jest prawdziwa, zweryfikowana, sprawdzona i wiarygodna wiadomość. I spróbują sprawdzić, co NYT i Washington Post mają do powiedzenia na ten temat – powiedziała PAP Margaret Sullivan, felietonistka Guardiana. Według felietonistki Guardiana rolę nie do przecenienia w ostatnich wyborach odegrała także platforma X. „Poparcie Elona Muska bardzo pomogło Donaldowi Trumpowi, zresztą teraz lepiej rozumiemy dlaczego. Musk jest postrzegany jako szara eminencja w otoczeniu Trumpa” – oceniła Sullivan i dodała, że mimo wszystko nie zamierza w najbliższej przyszłości opuszczać X w przeciwieństwie do wielu znanych jej osób i organizacji medialnych.

Według amerykańskich mediów wykorzystanie platform społecznościowych i serwisów streamingowych po raz pierwszy w historii odegrało tak ważną rolę w kampanii prezydenckiej. Niektórzy komentatorzy nazwali ostatnie wybory w USA „podcastowymi”. W podcastach wzięło udział oboje kandydatów – Donald Trump gościł m.in. u Adina Rossa czy Nelk Boys, a Kamala Harris wystąpiła w Call Her Daddy. Jednak to kandydat Republikanów dał trzygodzinny wywiad w The Joe Rogan Experience, najczęściej słuchanym w USA podcaście. Wywiad Rogana z Trumpem wyświetlono 26 mln razy w ciągu pierwszych 24 godzin od emisji. Rozmowa ta stała się symbolem wykorzystania nowych narzędzi komunikacji w kampanii Trumpa.

Autor artykułu pt. „Mistrz mediów znów się przemienił” w dzienniku „New York Times” Michael M. Grynbaum ocenił, że Donald Trump potrafił dostosować się do nowych trendów komunikacji z wyborcami i dotarł do nich – szczególnie do młodych mężczyzn – omijając tradycyjne źródła informacji.

Według Margaret Sullivan, felietonistki brytyjskiego Guardiana, dyrektorki Newmark Center for Journalism Ethics and Security w Szkole Dziennikarstwa na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, nie jest to jednak definitywny koniec programów publicystycznych w rodzaju “60 minut” w stacji telewizyjnej CBS. Podkreśliła, że w USA wciąż są wyborcy, dla których tradycyjne media pozostaną wyrocznią, choć kampania była rzeczywiście przełomowa.

“Niezupełnie zgadzam się z tym, że to były +wybory podcastowe+ (podcast election – PAP) i że to informacje z podcastów i filmów na kanale YouTube przesądziły o reelekcji Trumpa, ale rzeczywiście były jednym z czynników, który dał mu zwycięstwo. Rola tradycyjnych mediów jako strażników informacji zmalała. Nie została wymazana, ale została ograniczona” – powiedziała PAP Sullivan.

Eksplozja popularności podcastów w tej kampanii jest, według Sullivan, związana ze specyficznym, nieformalnym charakterem. ”To skuteczny sposób komunikacji z publicznością, bo w tego typu formacie masz więcej czasu na rozmowę, jest ona bardziej osobista, a – jako słuchacz podcastu – masz wrażenie, że po prostu śledzisz intymną rozmowę dwóch osób. To pomaga zbudować zaufanie” – przyznała Sullivan, zastrzegjąc, że w Ameryce wciąż żyją miliony ludzi, którzy nie słuchają podcastów i nie oglądają YouTube’a, dlatego przyczyny wygranej Trumpa są o wiele bardziej złożone.

„Trzeba przyznać, że Trump jest mistrzem komunikacji. Często kłamie i wiele z tego, co mówi, jest obrzydliwe, ale jest przekonujący. No i ma doświadczenie gwiazdy telewizyjnej” – podkreśliła Sullivan. Jego udział w konserwatywnych podcastach były też uzasadnione z innego powodu: „jego sztab wiedział, że nie będą tam kwestionować tego, co mówi, sprawdzać faktów, co z pewnością zdarzyło by się, gdyby poszedł np. do telewizji NBC”.

Donaldowi Trumpowi sprzyjał też w kampanii trend opisany m.in. w badaniach sondażowni Pew Research z września br. Wynikało z nich, że ponad połowa dorosłych Amerykanów sięga po informacje z mediów społecznościowych. Z analiz Pew Research wynikało także, że wciąż rośnie w USA nieufność wobec tradycyjnych mediów, szczególnie wśród wyborców Republikanów. Według Sullivan ten trend, zgodnie z którym amerykańscy wyborcy coraz częściej czerpią informacje z mediów społecznościowych, jest nieodwracalny. Ale w jej przekonaniu wciąż nie mamy do czynienia z początkiem końca tradycyjnych mediów.

„Rola sprawdzonych, dokładnych, weryfikowalnych i zweryfikowanych relacji dziennikarskich zawsze będzie ważna. Mądrzy ludzie będą szukać takich materiałów. Jest nawet możliwe, że nastąpi reakcja na całą tę dezinformację rozprzestrzeniającą się za pośrednictwem mediów społecznościowych, a to sprawi, że przynajmniej niektórzy powiedzą sobie tak: ciekawe, jaka jest prawdziwa, zweryfikowana, sprawdzona i wiarygodna wiadomość. I spróbują sprawdzić, co NYT i Washington Post mają do powiedzenia na ten temat” – stwierdziła Sullivan.

Według felietonistki Guardiana rolę nie do przecenienia w ostatnich wyborach odegrała także platforma X. „Poparcie Elona Muska bardzo pomogło Donaldowi Trumpowi, zresztą teraz lepiej rozumiemy dlaczego. Musk jest postrzegany jako szara eminencja w otoczeniu Trumpa” – oceniła Sullivan i dodała, że mimo wszystko nie zamierza w najbliższej przyszłości opuszczać X w przeciwieństwie do wielu znanych jej osób i organizacji medialnych. „Mówię to we własnym imieniu, jako osoba, która ma także konto w Bluesky. Nie chcę jednak być w jakiejś bańce, gdzie wszyscy się ze mną zgadzają. Piszę dla Guardiana i rozumiem, że zdecydowali się odejść z X, bo nie czerpali ze swojej obecności na tej platformie zbyt wielu korzyści. Zgadzam się z tym, ale mimo to nadal uważam korzystanie z X, śledzenie różnych głosów i opinii za wartościowe” – powiedziała Sullivan.

Anna Gwozdowska 
 mow/

21.22.2024

Przypisy: