< Wstecz

Cyfrowe represje w Wenezueli; reżim Maduro chce znów użyć internetu do zdławienia oporu

fot. PAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ
fot. PAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ

Mamy już potrzebne dane i zaraz zaczniemy działać – ogłosił w swoim programie w państwowej telewizji VTV wenezuelski minister spraw wewnętrznych Diosdado Cabello. To zapowiedź wznowienia prowadzonej w mediach społecznościowych operacji „Puk Puk” mającej na celu inwigilację i zniesławianie opozycji. Po zorganizowanych 28 lipca br. wyborach reżim Nicolasa Maduro ogłosił zwycięstwo, choć według protokołów z większości komisji wyborczych zebranych przez opozycję wygrał jej kandydat, Edmundo Gonzalez Urrutii. W kraju wybuchły protesty brutalnie stłumione przez władze. W dławieniu oporu pomogła operacja „Puk Puk”.

Według związanej z amerykańskim think tankiem Atlantic Council, Digital Forensic Research Lab (w skrócie DFRlab) – organizacji badającej dezinformację w mediach, operacja „Puk Puk” (hiszp. Operación Tun Tun) to prowadzona na platformach cyfrowych kampania polegająca m.in. na rozpowszechnianiu filmów oraz memów ośmieszających i stygmatyzujących opozycjonistów, ale także niezależnych dziennikarzy i aktywistów.

W ramach dyskredytowania działaczy opozycji siły bezpieczeństwa rozpowszechniały w mediach społecznościowych filmy, w których najprawdopodobniej zmuszeni do tego zatrzymani prosili Nicolasa Maduro o wybaczenie i przyznawali się do winy. W internecie krążyły też rządowe nagrania, na których zarejestrowano zatrzymania opozycjonistów na tle specjalnie dogranej w tym celu ścieżki dźwiękowej z filmów grozy. Na przykład filmowi z zatrzymania Marii Oropezy, działaczki sztabu liderki opozycji Marii Coriny Machado, towarzyszyła niepokojąca muzyka z filmu „Koszmar z ulicy Wiązów”. Co kilka sekund pojawiał się także napis „Tun Tun” (pol. puk, puk) nawiązujący do metody działania każdej totalitarnej służby bezpieczeństwa świata, która przychodzi do domu ściganego nad ranem.

Reżim posługiwał się też platformą WhatsApp i specjalną aplikacją VenApp, wcześniej przeznaczoną do wewnątrzpartyjnej komunikacji, a po wyborach zaprzęgniętą do akcji donoszenia na osoby, które brały udział w protestach. Zbierano w ten sposób adresy i inne dane ułatwiające późniejsze zatrzymanie takich osób. DFRLab już w lipcu br., w trakcie trwającej kampanii wyborczej ostrzegał, że VenApp może się stać narzędziem inwigilacji. 31 lipca Apple i Google wycofały wprawdzie aplikację ze swoich sklepów, ale nadal można ją ściągnąć za pośrednictwem Telegrama. Jak podała w sierpniu telewizja BBC, zdobyte w ten sposób informacje posłużyły siłom bezpieczeństwa do zatrzymywania podejrzanych na ulicy pod pretekstem sprawdzenia ich smartfonów, na których spodziewały się znaleźć konkretne wpisy i wiadomości.

Kampania strachu prowadzona za pomocą platform społecznościowych okazała się skuteczna. Jak podała we wrześniu br. na swojej stronie organizacja Human Rights Watch, w ramach represji po nieuznawanych przez część społeczeństwa wyborach zatrzymano już 2,4 tys. osób.

Reżim Maduro zapowiedział powtórkę operacji. To odpowiedź na coraz popularniejszą internetową kampanię „Ya Casi Venezuela” (Już prawie Wenezuela) wzywającą – choć nie dosłownie – do obalenia reżimu Maduro i wpłacania na ten cel pieniędzy. Według ministra Cabello, który na antenie państwowej VTV zapowiedział wznowienie cyfrowych represji spod znaku operacji „Puk Puk”, to oszustwo, za którym w rzeczywistości stoi liderka opozycji María Corina Machado.

Internetowa kampania „Ya Casi Venezuela”, obecna m.in. na platformie X, pojawiła się w sierpniu br., w środku masowych protestów w związku z reelekcją Nicolasa Maduro. Jak podał popularny kolumbijski portal „Semana”, twarzą inicjatywy jest Erik Prince, były żołnierz Navy SEALs, założyciel kontrowersyjnej prywatnej firmy wojskowej Blackwater, która według autorów publikacji wzięła udział w masakrze cywilów w Bagdadzie w 2007 r. Jak dotąd do kampanii „Ya Casi Venezuela” nie przyznała się żadna wenezuelska organizacja opozycyjna.

Na X można obejrzeć nagranie video, na którym Erik Prince zapewnił, że w ciągu pierwszych 72 godzin internetowej zbiórki wpłaty przekroczyły milion dolarów „My Wenezuelczycy będziemy świadkami i bohaterami upadku reżimu. /…/ Wenezuelo, 28 lipca (dzień wyborów – PAP) głosowałaś za wolnością. Nadszedł czas, aby głosować dolarami” – to początek nagrania, które – jak napisał hiszpański dziennik El Pais – postawiło na nogi reżim Maduro. Prince, nie poinformował dotąd, jakie dokładnie inicjatywy zamierza finansować za środki ze zbiórki, wiadomo za to, że wpłat można dokonać za pośrednictwem PayPal i przelewów kryptowalutowych. Wenezuelska prokuratura ogłosiła pod koniec września, że wszczęła już w tej sprawie śledztwo. (PAP)

Anna Gwozdowska
/ mhr

 

04.10.2024

Przypisy: