< Wstecz

Analitycy: rosyjska dezinformacja oraz manipulacje z udziałem AI zagrożeniem europejskich wyborów

 fot. PAP/EPA MAXIM SHIPENKOV
fot. PAP/EPA MAXIM SHIPENKOV

Rosyjska propaganda i dezinformacja mogą odegrać znaczącą rolę w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego osłabiając poparcie społeczne dla polityki UE i polityk krajowych. Zwłaszcza że Kreml targetuje poszczególne kraje Unii i chociaż tematy dezinformacji są wspólne, to dostosowane do warunków poszczególnych państw. Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO) uważa, że zagrożenie stwarzane przez generatywną sztuczną inteligencję (GenAI) dla demokracji oraz integralności wyborów nie jest hipotetyczne. Najnowsze badania cytowane w raporcie „Generatywna sztuczna inteligencja i dezinformacja: Ostatnie postępy, wyzwania i możliwości” pokazują, że treści generowane przez AI współistnieją z bardziej tradycyjnymi rodzajami dezinformacji.



Erozja zaufania do instytucji i źródeł informacji może podważyć integralność procesu wyborczego, stanowiąc wyzwanie dla wartości demokratycznych, na których zbudowana jest Unia Europejska. Istotną rolę w rozpowszechnianiu dezinformacji może odegrać sztuczna inteligencja (AI), dlatego Agencja Unii Europejskiej ds. Cyberbezpieczeństwa (ENISA) ostrzega, że chatboty oraz technologia deepfake są poważnym zagrożeniem dla tegorocznych wyborów. 


Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO) uważa, że zagrożenie stwarzane przez generatywną sztuczną inteligencję (GenAI) dla demokracji oraz integralności wyborów nie jest hipotetyczne. Najnowsze badania cytowane w raporcie „Generatywna sztuczna inteligencja i dezinformacja: Ostatnie postępy, wyzwania i możliwości” pokazują, że treści generowane przez AI współistnieją z bardziej tradycyjnymi rodzajami dezinformacji.


EDMO przytoczyło przypadek ze Słowacji, gdzie jeden z liderów politycznych (Michal Šimečka) stał się celem sztucznie wygenerowanego połączenia audio mającego na celu zdyskredytowanie procesu wyborczego. Treści generowane przez sztuczną inteligencję odegrały również rolę w wyborach w 2023 r. w Turcji i Bułgarii.
GenAI może być wykorzystywana do wywierania wpływu na wyborców poprzez podważanie uczciwości wyborów lub poszczególnych kandydatów. Niestety, jak napisało EDMO w raporcie, media społecznościowe rozsiewające dezinformację nie mają skutecznych mechanizmów chroniących obywateli i społeczeństwa przed skoordynowanymi botami dezinformacyjnymi tworzonymi przez sztuczną inteligencję. 


Zagrożenie dezinformacją w poprzednich wyborach europejskich było niezbyt duże dzięki wielu zainteresowanym stronom (zwłaszcza organizacji sprawdzających fałszywe informacje oraz naukowców), które monitorowały media społecznościowe i w odpowiednim czasie wykrywały dezinformację. 
Autorzy raportu EDMO uważają, że wybory w 2024 r. zostaną zapamiętane nie tylko jako te, na które wpływ miała dezinformacja generowana przez AI, „ale także jako wybory, w których badacze i specjaliści ds. weryfikacji nie mogli już tak łatwo przeciwdziałać dezinformacji z powodu znacznie bardziej restrykcyjnej polityki dostępu do danych kluczowych platform społecznościowych i wyszukiwarek” – czytamy w raporcie. I chociaż unijna dyrektywa o usługach cyfrowych powinna rozwiązać ten problem, to ich zdaniem jest mało prawdopodobne, aby przed wyborami do Parlamentu Europejskiego udało się uzyskać lepszy dostęp do danych.


Jednym z podstawowych elementów rosyjskiej dezinformacji jest trwająca wojna w Ukrainie. Zdaniem Federiki Marconi, naukowczyni z włoskiego Istituto Affari Internazionali, wzbudzana przez Rosję niechęć do ukraińskich uchodźców może w najbliższych wyborach zwiększyć popularność partii skrajnie prawicowych i antyemigracyjnych. Marconi zbadała rosyjską dezinformację w trzech krajach – w Niemczech, we Włoszech i Bułgarii. Jej raport „Dezinformacja przed wyborami parlamentarnymi w UE: Migawka z Bułgarii, Niemiec i Włoch” opublikował think-tank w Brukseli – European Policy Centre (EPC).


Wraz z inwazją na Ukrainę Rosja zintensyfikowała wojnę propagandową i stała się źródłem licznych dezinformacji mających na celu osłabienie konsensusu społecznego w zakresie polityki krajowej i unijnej dotyczącej wspierania Ukrainy. Marconi uważa, że stanowi to poważne zagrożenie dla demokracji w Europie.
Chociaż każdy kraj ma inny krajobraz społeczno-polityczny i kontekst historyczny, to wszystkie państwa europejskie są podatne na dezinformację związaną z inwazją Rosji na Ukrainę. Okazało się, że w badanych przez Marconi krajach tematyka rosyjskiej propagandy i dezinformacji jest taka sama jak w Polsce, co FakeHunter analizował wielokrotnie, w tym w raporcie „Wojna informacyjna 2022–2023. Przebieg i wnioski” opublikowanym w 2023 roku. Wojna propagandowa Rosji skupia się wokół uchodźców z Ukrainy, pomocy militarnej Zachodu oraz kryzysu energetycznego. 


Dla Kremla Niemcy były celem dezinformacji od czasów zimnej wojny. Włochy są postrzegane jako jeden z europejskich "krajów rozumiejących Rosję", ze względu na przychylne stanowisko wielu włoskich polityków wobec stanowiska Kremla, od prawicy po lewicę. Bułgaria natomiast ma skomplikowaną wewnętrzną sytuację polityczną (pięciokrotne wybory parlamentarne w ciągu ostatnich dwóch lat), a historycznie, kulturowo oraz religijnie jest powiązana z Rosją.


Ukraińscy uchodźcy


Kreml zaczął rozpowszechniać fałszywe informacje dotyczące uchodźców z Ukrainy zaraz po rozpoczęciu inwazji w lutym 2022 r. We wszystkich krajach europejskich byli przedstawiani jako bogaci i zepsuci, niewdzięczni wobec krajów przyjmujących lub zaangażowani w działalność przestępczą. W większości przypadków narracje te promowano przy użyciu podobnych technik manipulacji, a nawet tych samych wprowadzających w błąd zdjęć lub filmów
Marconi twierdzi, że w Niemczech dezinformacja na temat uchodźców jest nadal powszechna. Fake newsy przedstawiają ich głównie jako agresywnych i niebezpiecznych oraz otrzymujących hojniejsze świadczenia socjalne niż obywatele Niemiec. Podobna narracja miała i nadal ma miejsce w Polsce. 
Wśród licznych przykładów dezinformacji w Niemczech przytoczonych przez Marconi w raporcie znalazło się otrzymywanie przez Ukraińców emerytur czy darmowych polis ubezpieczeniowych na samochody. 
Dezinformacja na temat uchodźców w Niemczech była często rozpowszechniana podobnymi metodami, co w innych krajach unijnych, ale Marconi podaje "Operację Doppelgänger" („Sobowtór”), o której pisał także FakeHunter, jako wyjątkowe działanie. W Niemczech w ramach tej operacji pojawiły się strony internetowe imitujące najważniejsze portale informacyjne, aby wpływać na użytkowników za pomocą prorosyjskich fałszywych artykułów, filmów i sondaży na różne tematy. Marconi opisuje także, że w lipcu 2023 r. w niemieckich sieciach społecznościowych krążyły fałszywe informacje o uchodźcach rozprzestrzeniających w Polsce chorobę legionistów. 


W przypadku Włoch Kreml inaczej podszedł do kwestii uchodźców i – zdaniem Marconi – skoncentrował się na ich liczbie, zamiast na fałszywych przywilejach. Włochy są jednym z głównych krajów docelowych nielegalnej migracji z Afryki, więc w tym przypadku straszenie kolejną falą uchodźców mogło być skuteczniejsze. 
Marconi napisała, że była to "narracja o inwazji", którą prokremlowski kanał na Telegramie ilustrował filmem fałszywie przedstawiającym demonstrację Ukraińców i sfrustrowanych nimi Włochów. Rzeczywistość była inna: był to film z protestu proekologicznej grupy, która nie miała nic wspólnego z ukraińskimi uchodźcami.
Bułgaria zaraz po wybuchu wojny doświadczyła dużego napływu Ukraińców. Rosyjska propaganda przedstawiała więc kraj jako przytłoczony uchodźcami, którzy wykorzystują wsparcie Bułgarii, podczas gdy obywatele bułgarscy nie otrzymują porównywalnej pomocy. Marconi zwróciła też uwagę, że jest to państwo, w którym poziom życia obywateli jest jednym z najniższych w UE. Dlatego dezinformacja na temat uchodźców jest ściśle związana z trudną sytuacją gospodarczą. „W tej narracji Bułgaria jest przedstawiana jako kolonia UE najechana przez uchodźców z innych krajów UE, które nie chcą ich przyjmować” – napisała Marconi.


Zachodnie wsparcie dla Ukrainy


Marconi twierdzi, że narracje dezinformacyjne przerzucają winę za agresję na Ukrainę na kraje NATO. Zostały oskarżone o stwarzanie poważnego i pilnego zagrożenia dla Rosji z powodu rozszerzenia Sojuszu na wschód i rosnącej obecności wojskowej w Europie Środkowej i Wschodniej.
Dezinformacja na temat konsekwencji wojny jest wykorzystywana do podważania zachodniego wsparcia dla Ukrainy, dyskredytowania pomocy wojskowej i przedstawiania jej jako niezdolnej do wpłynięcia na wynik wojny lub jako szkodzącej interesom narodowym poszczególnych krajów. 
„Biorąc pod uwagę silnie prorosyjskie i antyamerykańskie nastawienie teorii spiskowych w Niemczech, nie jest zaskakujące, że znaczna część dezinformacji krążącej w niemieckojęzycznych mediach społecznościowych i kanałach cyfrowych odzwierciedla próbę przeniesienia winy za wojnę na Zachód lub samych Ukraińców” – napisała Marconi.
We Włoszech z kolei Ukraina jest przedstawiana jako "państwo terrorystyczne", które atakuje spokojne miasta, zabija cywilów w Rosji i używa broni chemicznej w operacjach wojskowych. Marconi przytacza fałszywe informacje, które były wymierzone w ukraińską armię w celu podważenia jej wiarygodności w oczach włoskiej opinii publicznej. 


Podobnie było w Bułgarii, gdzie w mediach społecznościowych pojawiły się posty, że NATO wydało rozkaz mobilizacji 30 tys. bułgarskiego personelu wojskowego, a wojska NATO są w drodze, ponieważ bułgarskie terytorium zostało przekazane NATO. Marconi przytacza stanowisko bułgarskiego Ministerstwa Obrony, według którego dezinformacja jest wykorzystywana do podważania poparcia dla bułgarskiej armii, co prowadzi do zmniejszenia liczby rekrutów.
Marconi podkreśliła, że efekty tej dezinformacji widać w badaniach opinii publicznej. Według Eurobarometru z września 2023 r. osoby, które chciały, aby UE nadal wspierała militarnie Ukrainę stanowiły 52% we Włoszech, 51% w Niemczech i 39% w Bułgarii, poniżej średniej unijnej wynoszącej 57%. 


Kryzys energetyczny


Zgodnie z Indeksem Ryzyka Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatycznego, Bułgaria, Niemcy i Włochy są wśród krajów unijnych najbardziej narażone pod względem bezpieczeństwa dostaw energii. Po inwazji Rosji na Ukrainę niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji ostrzegł, że Rosja wykorzystuje kwestie energetyczne jako narzędzie hybrydowe, próbując wykorzystać kryzys dostaw energii do Niemiec. Podobny problem wykryto we Włoszech, gdzie jeszcze przed wojną parlamentarna Komisja Bezpieczeństwa Republiki ostrzegała przed ryzykiem zagrożeń hybrydowych wykorzystujących zależności energetyczne.
W momencie nałożenia przez Unię Europejską embarga na dostawy paliw kopalnych z Rosji wyzwania związane z przejściem na alternatywne źródła i dostawy stały się głównym celem dezinformacji. Marconi przytacza posty twierdzące, że kraje europejskie mają niewiele alternatyw dla rosyjskich paliw, więc grożą im przerwy w dostawach prądu, zwłaszcza w Niemczech. 
„Chociaż narracje dezinformacyjne kwestionujące zdolność UE do transformacji, a jej konsekwencje istnieją w całej UE, w każdym kraju [dezinformacje – FH] dostosowują się do lokalnego kontekstu, obaw i najistotniejszych kwestii” – czytamy w raporcie. 


W Bułgarii głównym źródłem produkcji energii był węgiel, ale kraj ten stopniowo się z niego wycofywał. Po decyzji Gazpromu o wstrzymaniu dostaw gazu musiał gwałtownie zmieniać politykę energetyczną. W tym przypadku rosyjska dezinformacja koncentrowała się na twierdzeniach jakoby UE niesprawiedliwie zmuszała Bułgarię do zamknięcia elektrowni węglowych, podczas gdy inne kraje nadal z nich korzystają, a nawet budują nowe.
We Włoszech skupiono się na obwinianiu sankcji nałożonych na Rosję za gwałtowny wzrost cen energii. Zdaniem Marconi, mimo rosnących kosztów życia, we Włoszech dezinformacja dotycząca kryzysu energetycznego nie była tak powszechna jak ta dotycząca liczby uchodźców. 
Pomimo inicjatyw podejmowanych przez Unie Europejską, dezinformacja nie zniknie i będzie stanowić zagrożenie. W swoim raporcie Marconi pokazała, że rosyjska propaganda stale się zmienia i dostosowuje do warunków poszczególnych państw.

28.02.24