< Wstecz

Antyukraińska narracja pod lupą niemieckiego resortu dyplomacji: dziesiątki tysięcy kont i miliony wpisów na Portalu X

fot. PAP/EPA/ CLEMENS BILAN / POOL
fot. PAP/EPA/ CLEMENS BILAN / POOL

Jak wynika z poufnej analizy Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec, do której fragmentów dotarł tygodnik „Der Spiegel”, Rosja zintensyfikowała swoje wysiłki w rozpowszechnianiu antyukraińskiej propagandy w języku niemieckim na portalu X (dawniej: Twitter). Od 20 grudnia 2023 do 20 stycznia b.r. eksperci niemieckiego MSZ-u za pomocą specjalnego oprogramowania monitorowali pod kątem rosyjskiej propagandy treść xeetów. Wyniki nie pozostawiają złudzeń: rosyjska narracja szczególnie sobie upodobała temat pomocy Ukrainie, a zwłaszcza aspekt mówiący o tym, że „rząd Olafa Scholza pomaga Ukrainie kosztem społeczeństwa niemieckiego”. 



Monitoringiem Portalu X zajął się w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Departament 607 ds. Komunikacji Strategicznej, a jego wyniki opisano jako „alarmujące”. Jak podaje „Der Spiegel”:
W ciągu czterech tygodni na przełomie roku eksperci zidentyfikowali ponad 50 tys. fałszywych kont użytkowników, którzy najwyraźniej byli zaangażowani w skoordynowaną propagandę w języku niemieckim, obejmującą łącznie ponad milion niemieckojęzycznych wpisów. W niektóre dni rejestrowano nawet 200 tys. tego typu xeetów, co w przeliczeniu odpowiada ok. dwóm wpisom na sekundę. (…) Szczególnie często we wpisach pojawiało się oskarżenie, że niemiecki rząd zaniedbuje własne społeczeństwo, aby wspierać Ukrainę. "Uważam za rozczarowujące, że rząd robi więcej dla innych krajów niż dla własnych obywateli" - czytamy w jednym z najczęściej rozpowszechnianych wpisów. Inny brzmiał: "Szkoda, że koalicja świateł drogowych {FDP, SPD i Zielonych] nie zajmuje się w pierwszej kolejności problemami we własnym kraju””

Jak wynika z poufnej analizy, autorzy zmasowanej akcji dezinformacyjnej są szczególnie skupieni na wsłuchiwaniu się w nastroje społeczne, następnie je wyolbrzymiają i rozpowszechniają stwarzając tym samym atmosferę niepewności, irytacji i braku zaufania do demokracji, organów państwa i mediów. Przy czym głównym celem ataku jest pomoc Niemiec dla Ukrainy, zwłaszcza ta wojskowa.

Hamburski dziennik przywołuje przykład xeeta z września 2023, w którym Annalena Baerbock, szefowa niemieckiej dyplomacji stwierdza: „Wojna na Ukrainie skończy się za trzy miesiące”. Ten z pozoru wyglądający na autentyczny wpis, opatrzony zdjęciem Baerbock okazał się fejkiem. Na samym dole wpisu ktoś zostawił napis cyrylicą. Fałszywy xeet był rozpowszechniany przez fałszywe konta, z odpowiednim komentarzem. np.: 
"A to wiadomość! @ABaerbock nie daje szansy Ukrainie". Kolejne wpisy były oznaczone hasztagami, które nie miały żadnego odniesienia politycznego, ale były szczególnie popularne we wrześniu i gwarantowały duży zasięg, np.:  #Oktoberfest lub #Dirndl [kobiecy strój ludowy charakterystyczny dla południowych Niemiec i Austrii, nieodzowny podczas Oktoberfestu, niezależnie od szerokości geograficznej].


Zdaniem ekspertów już sam dobór tematów sugerował rosyjski ślad, co potwierdziła analiza kryminalistyczna. Zdaniem niemieckiego MSZ najnowsza odsłona zmasowanej akcji dezinformacyjnej jest częścią rosyjskiej kampanii "Doppelgänger" („Sobowtór”), o której zrobiło się głośno w 2022 r., a której celem były nie tylko Niemcy, ale i Francja, Włochy i Wielka Brytania. W Niemczech w ramach tej kampanii pojawiły się strony imitujące najważniejsze portale informacyjne, w tym dziennika „Die Welt”. Łudząco na pierwszy rzut oka podobne do oryginału strony głosiły prorosyjską propagandę i dezinformację związaną z działaniami na Ukrainie. Artykuły podpisywano czasem dla dodania im autentyczności nazwiskami znanych dziennikarzy.

Przy drugim spojrzeniu okazywało się, że np. w adresie strony zamiast rozszerzenia „de” było „ltd”, a autor podpisany pod artykułem nie ma z nim nic wspólnego. W jednym z tekstów zamieszczonych na fałszywej stronie dziennika "Süddeutsche Zeitung” pisano, że „wojna na Ukrainie została wyraźnie przegrana". Fałszywe wiadomości tego typu bardzo szybko i sprawnie rozpowszechniano w sieci powodując zalew dezinformacją. Wg. analizy specjalistów MSZ, np. fałszywy artykuł ze „Spiegla” opublikowany 19 stycznia b.r. udostępniono ponad 3,7 tys. razy w ciągu zaledwie kilku godzin, każdemu udostępnieniu towarzyszył inny komentarz. Treść tych komentarzy wyrażały niezadowolenie z rządów koalicji SPD/FDP i Zielonych.


Fałszowanie stron nie dotyczy wyłącznie mediów. W czerwcu b.r. „zdublowano” stronę niemieckiego MSW, a następnie puszczono z fałszywego konta w przestrzeń internetu informację, że „należy rozdzielić ukraińskich uchodźców równomiernie w niemieckich gospodarstwach domowych”. 
Jak podkreślają znawcy tematu, rosyjska propaganda nie bawi się w subtelności i zamiast na jakość, stawia na ilość. Stąd też i liczne błędy, po których można poznać sfałszowaną treść. To może być zagubiony gdzieś na zdjęciu napis cyrylicą, czy profil kobiety ze zdjęciem mężczyzny etc. Dodatkową wskazówką, że dany wpis nie wyszedł spod klawiatury osoby niemieckojęzycznej są rażące błędy językowe.

Na ten szczególny wątek charakterystyczny dla działań propagandowych i dezinformacyjnych Kremla, Fake Hunter zwracał uwagę w wydanym w czerwcu ub. r specjalnym raporcie „Wojna Informacyjna 2022-2023”. W rozdziale „Jak nas informują – falsyfikacja dowodów” (str.41-47) podano liczne przykłady zarówno akcji „Doppelgänger” jak i innych form manipulacji zdemaskowanych nie tylko na zachodzie Europy, ale również w Polsce. 

Przygotowała: Olga Doleśniak-Harczuk

29.01.24