< Back

Rosyjska dezinformacja widziana z Niemiec – ambasador Thomas Bagger odpowiada na pytania serwisu FakeHunter

Bundestag
Bundestag

Na przełomie 2022 i 2023 roku jedna czwarta Niemców deklarowała „bardzo silne poczucie lęku” przed dezinformacją, co oznaczało wzrost tego wskaźnika o 12 pkt. proc. względem 2020 roku. Taki wniosek płynie z przeprowadzonej w kwietniu ankiety „Desinformation: Angst vor Verbreitung 2023” (Statista). Wzrost poczucia zagrożenia dezinformacją można tłumaczyć rosyjską napaścią na Ukrainę i zintensyfikowaniem w Niemczech działań propagandowych Federacji Rosyjskiej, które wpływają na kształtowanie opinii części społeczeństwa niemieckiego. Jak Niemcy na poziomie państwa radzą sobie z dezinformacją?

FakeHunter: Rosyjska dezinformacja stanowi dziś wyzwanie dla wielu państw. Jak z rozprzestrzenianiem się rosyjskiej propagandy radzą sobie Niemcy?

Rosyjska dezinformacja stanowi w Niemczech problem, ale nie jest on zjawiskiem nowym, które pojawiło się wraz z rosyjską napaścią na Ukrainę. Problem istniał na długo przed wybuchem wojny.  I faktycznie obserwujemy jak dezinformacja w postaci profesjonalnej kampanii i jako profesjonalny instrument jest wykorzystywana w Niemczech do wpływania na opinię publiczną i do manipulowania nią. 

Jak na to zagrożenie państwo niemieckie reaguje na poziomie instytucjonalnym? Z tego co wiemy, federalne ministerstwo spraw zagranicznych powołało jakiś czas temu specjalną jednostkę zajmującą się śledzeniem działań dezinformacyjnych. Czy potwierdza Pan te działania?

Owszem, w resorcie spraw zagranicznych istnieje specjalna grupa odpowiedzialna za monitorowanie rosyjskiej dezinformacji na terenie Niemiec. Jej zadanie to obserwacja i demaskacja rosyjskiej narracji ukierunkowanej na manipulowanie opinią publiczną, zwłaszcza tej rozpowszechnianej w mediach społecznościowych i kanałach internetowych. Rzecz polega na rozpoznaniu nieprawdziwej informacji i merytorycznym uzasadnieniu, dlaczego jest fałszywa. Ponadto w ostatnich latach podjęto jeszcze szereg innych kroków mających na celu ograniczenie rosyjskiej narracji w środkach przekazu m.in. zakazując działalności niemieckojęzycznej wersji telewizji Russia Today. Poza doraźnymi działaniami, pojmujemy jednak walkę z dezinformacją jako wyzwanie na lata, nie funkcjonuje tu mechanizm rozpoznania i wyłączenia pewnych treści z obiegu, ponieważ wciąż pojawiają się nowe, w internecie, w mediach społecznościowych. Dlatego rozumiemy walkę z dezinformacją jako zadanie długofalowe i staramy się tak budować własne struktury, by były one w stanie poradzić sobie z tym wyzwaniem.

W 2016 r. Niemczech fałszywa informacja o porwaniu przez uchodźców rosyjsko-niemieckiej nastolatki wywołała falę protestów. Eksperci w swoich analizach do dziś przywołują „przypadek Lisy” jako pierwszą zakrojoną na tak szeroką skalę kampanią dezinformacyjną Rosji w Niemczech po upadku Żelaznej Kurtyny. Czy podziela Pan tę opinię?

Bardzo dobrze pamiętam te wydarzenia. Jak już wspomniałem, dezinformacja nie jest wynalazkiem naszych czasów, ona zawsze była, a w okresie zimnej wojny stanowiła istotny instrument walki Związku Sowieckiego z Zachodem. Z czasem zmieniły się jednak narzędzia, co wynika z cyfryzacji naszego życia codziennego. Ale zmieniło się coś jeszcze – mam na myśli otwartość z jaką rosyjski rząd stosuje te narzędzia do szerzenia dezinformacji. Kiedy myślę o „sprawie Lisy” i tego jak w tamtym czasie z perspektywy Niemiec i ministerstwa spraw zagranicznych w Berlinie, gdzie wtedy pracowałem, patrzyliśmy na rozwój wypadków wokół zmyślonego porwania, to ten przypadek stanowił kumulację dwóch kluczowych zmian w sposobie siania dezinformacji. Po pierwsze – mieliśmy do czynienia z puszczeniem w obieg fałszywej informacji w celu podburzenia społeczeństwa w Niemczech, po drugie – w sprawę zaangażował się sam szef rosyjskiej dyplomacji z oczywistą intencją dalszego rozpowszechniania fałszywych doniesień, co zresztą wtedy doprowadziło do spięcia ze stroną niemiecką. Już po fakcie, z perspektywy późniejszych wydarzeń można uznać, że „przypadek Lisy” był potężną eskalacją tego czego Rosja dopuszczała się wcześniej względem Niemiec, ale i innych państw. Dziś obserwujemy ze strony Rosji szereg dalszych kroków eskalacyjnych na gruncie dezinformacji i musimy stawić im czoła.

Rozmawiała Olga Doleśniak-Harczuk

Fot. PAP/EPA/FELIPE TRUEBA

26.05.2023