< Back

 Ekspert: Pomoc USA dla Ukrainy może zostać wznowiona

fot. PAP/EPA/YURI GRIPAS
fot. PAP/EPA/YURI GRIPAS

Po kilkutygodniowej przerwie dostawy broni na Ukrainę powinny znów ruszyć. Być może nastąpi to po rozmowach w Arabii Saudyjskiej – ocenił John Hardie z Foundation for Defense of Democracies w Waszyngtonie. Ekspert podkreślił także, iż niepokój o dostęp Ukrainy do Starlinków jest nieuzasadniony. Prezydent Donald Trump nakazał wstrzymać pomoc wojskową dla Ukrainy 3 marca br., dwa dni po spotkaniu z prezydentem Zełenskim, w czasie którego doszło do ostrej wymiany zdań między tymi politykami. Ukraiński prezydent podważył skuteczność dyplomacji w doprowadzeniu do pokoju, a Trump i wiceprezydent USA J.D. Vance zarzucili mu na oczach całego świata niewystarczającą wdzięczność za amerykańską pomoc. Zdaniem Johna Hardiego, wicedyrektora Programu Rosyjskiego w Foundation for Defense of Democracies, think tanku zajmującego się bezpieczeństwem narodowym i polityką zagraniczną, amerykańska pomoc zostanie jednak „w pewnym momencie” wznowiona. „To wynika choćby ze sformułowania użytego przez Biały Dom - poinformowano przecież o +przerwie+ (po ang. pause) w dostawach” – podkreślił w rozmowie z PAP FakeHunter Hardie.

 

 

Amerykański ekspert ocenił, że plan administracji prezydenta Trumpa może zakładać wstrzymanie pomocy na 2-3 tygodnie, czyli na tyle długo, „aby zwrócić uwagę Ukrainy”, ale wystarczająco krótko, aby nie spowodować jakichś poważnych zmian na froncie. Jak przekonywał Hardie, pomoc mogłaby zostać odblokowana nawet jakiś czas po dzisiejszym spotkaniu w Arabii Saudyjskiej. „Prezydent i jego urzędnicy będą chcieli sprawdzić gotowość Ukraińców do rozmów z Rosją, ich elastyczność, skłonność do ustępstw. O wznowieniu zdecydują też pewnie postępy w sprawie umowy minerałowej. Choć nigdy nic nie wiadomo, szczególnie z Trumpem” – zastrzegł Hardie.

Ekspert FDD przyznał, że wstrzymanie pomocy wojskowej USA zrodziło naturalne pytanie o przyszłość ponad 42 tys. terminali systemu Starlink należących do SpaceX Elona Muska, które od początku rosyjskiej inwazji zapewniają ukraińskiej armii łączność.

Według Hardiego odłączenie Ukrainy od Starlinków, choć możliwe, jest jednak bardzo mało prawdopodobne. „Zerwanie umów, na przykład z Polską, która płaci abonament za ponad połowę terminali na Ukrainie, zaszkodziłoby globalnemu biznesowi Muska, bo przestałby być postrzegany jako wiarygodny dostawca, a tego po prostu będzie chciał uniknąć” – ocenił Hardie.

Doniesienia mediów o ewentualnym, choć zawsze dotąd dementowanym, wyłączeniu systemu Starlink i odcięciu ukraińskich żołnierzy od łączności, pojawiły się przy okazji negocjacji w sprawie tzw. umowy minerałowej. 23 lutego Reuters, powołując się na trzy nieokreślone „źródła”, podał, że odcięcie Starlinków miałoby być formą nacisku na Kijów, który w ramach tej umowy miałby udostępnić USA swoje złoża minerałów i metali ziem rzadkich. Informacja o odcięciu Starlinka została zdementowana przez Elona Muska, ale spekulacje nie ustały.

Według Hardiego Ukraina mogłaby w sytuacji kryzysowej skorzystać z alternatywnych rozwiązań – choć już nie tak skutecznych jak Starlink. „Tak, jak to robi w obwodzie kurskim w Rosji, gdzie Starlink niezbyt dobrze działa” – zaznaczył ekspert. Jednak jego zdaniem Starlink jest „najlepszą, sprawdzoną opcją”. „Jeśli chodzi o alternatywę, to OneWeb firmy Eutelsat to jedno z możliwych rozwiązań, jednak nie jest tak dobry jak Starlink i jeszcze długo nie będzie. Jego terminale są droższe i mniej mobilne, a na orbicie znajduje się znacznie mniej satelitów. Zamiana byłaby też bardzo uciążliwa” – podsumował Hardie.

Sprawa „wyłączenia” Starlinków wróciła przy okazji xeeta Muska, w którym właściciel SpaceX pochwalił się, że rzucił wyzwanie Putinowi, bo system Starlink, w który zaopatrzył ukraińską armię, jest jej kręgosłupem, „a cała ich linia frontu załamałaby się, gdybym go wyłączył /…/”.

Polski minister spraw zagranicznych potraktował wpis Muska jako groźbę wyłączenia Starlinku i ostrzegł na X, że jeśli Musk okaże się niewiarygodnym dostawcą, trzeba będzie poszukać innych.

Na ten z kolei wpis zareagował sekretarz stanu USA, Marco Rubio, który podkreślił, że „nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlinka” i dodał, że Sikorski powinien podziękować, „ponieważ bez Starlinka Ukraina dawno by przegrała tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz na granicy z Polską”.

W opinii Johna Hardiego ta wymiana ostrych słów była „zaskakująca i niefortunna”. „Szczególnie to, co napisał Rubio w odpowiedzi na xeet polskiego ministra. Tym bardziej, że obecna administracja bardzo ciepło wyraża się o Polsce, o tym, jak dobrym jest sojusznikiem i ile wydaje na obronność. Mam nadzieję, że nadal będą nas łączyć silne więzy” – powiedział Hardie i dodał, że niepokój europejskich polityków i komentatorów, ciągłe spekulacje mediów na temat decyzji Trumpa, są do pewnego stopnia zrozumiałe, biorąc pod uwagę retorykę administracji z ostatnich dwóch tygodni. „Choć nie sądzę, aby Biały Dom zbytnio się przejmował tym, jak zareaguje Europa. Myślę, że ten +szok+ nawet się otoczeniu Trumpa podoba, trochę może nawet trollują Europę” – ocenił Hardie.

Europa jest skazana na domysły także w kwestii wstrzymania dostarczania Ukrainie amerykańskich danych wywiadowczych. Jak zaznaczył Hardie, część mediów podała, że zamrożono wszystko, a inne, że „przerwa” dotyczy udostępniania danych o celach ataków, czyli informacji, które Ukraina wykorzystuje do przeprowadzania uderzeń dalekiego zasięgu. Tę niepewność powiększyły dodatkowo doniesienia, m.in. FoxNews, że prezydent Trump zapytany 9 marca, czy rozważyłby przywrócenie wymiany wywiadowczej, odpowiedział „my już prawie to zrobiliśmy”.

Amerykański ekspert przestrzegł, że choć ten informacyjny chaos nie jest całkiem przypadkowy, czas gra na niekorzyść Ukrainy. „Problemy związane ze wstrzymaniem dostaw zależą oczywiście od tego, o jakim rodzaju pomocy czy uzbrojenia mówimy, bo brak pocisków przechwytujących dla systemu Patriot produkcji USA Ukraińcy odczują już w ciągu kilku tygodni” – przekonywał Hardie i podkreślił, że jeśli przerwa potrwa nie tyle tygodnie, co miesiące, to jej efektem będzie obniżenie intensywności ognia, większe straty po stronie Ukrainy i jeszcze większy niedobór żołnierzy.

Ekspert FDD przekonywał, że znacznie mniej da się Ukraińcom we znaki brak zaopatrzenia w amerykańską amunicję artyleryjską. „Ukraina ma znaczące zapasy z dostaw z ostatnich miesięcy prezydentury Bidena, poza tym Europa może pokryć w tym roku dużą część ich zapotrzebowania” – tłumaczył Hardie.

Unia Europejska zamierza w 2025 roku wyprodukować 2 miliony pocisków artyleryjskich, a Ukraina również zwiększyła własną produkcję amunicji moździerzowej i artyleryjskiej.

W ocenie eksperta Ukraina w większym stopniu niż wcześniej polega także na produkowanych u siebie dronach. „To one odpowiadają teraz za większość rosyjskich strat w ludziach i sprzęcie, co stawia Ukrainę w lepszej sytuacji w razie przedłużenia zawieszenia” – uspokajał Hardie.

Według rozmówcy PAP FakeHunter znacznie trudniej będzie Ukraińcom serwisować nowoczesny sprzęt bez amerykańskich części zapasowych. „Jeśli +przerwa+ się przedłuży, bez stałych dostaw części zamiennych z USA Ukraina będzie musiała na przykład używać do napraw części z pojazdów opancerzonych dostarczonych przez Waszyngton, a Bradleye i transportery opancerzone Stryker nie są licznie obecne w innych krajach NATO” – ocenił ekspert.

Jednak najbardziej bolesnym dla Ukrainy efektem wstrzymania amerykańskiej pomocy jest, według Hardiego, embargo na udostępnianie zdjęć satelitarnych z terenów wroga oraz brak dostaw rakiet typu Guided Multiple Launch Rocket System (GMLRS) wystrzeliwanych przez ukraińskie systemy HIMARS, których kraje europejskie nie są w stanie zastąpić. Według Hardiego, w obliczu wyczerpywania się rakiet GMLRS, zdolność Ukrainy do reagowania precyzyjnymi uderzeniami na odległość do 80 km byłaby coraz mniejsza.

Ekspert jest jednak zdania, że amerykańska pomoc zostanie prędzej czy później wznowiona. Gdyby się tak nie stało, natychmiastowej katastrofy według niego nie będzie. „Nie sądzę, aby przedłużający się brak dostaw sprzętu doprowadził do załamania się ukraińskiego frontu, choć z pewnością zwiększy się liczba ofiar po stronie Ukrainy, a Rosjanie zniszczą znacznie więcej ukraińskiej infrastruktury i zabiją więcej cywilów. Użyją przy tym rakiet dalekiego zasięgu, bo Ukraińcy nie będą się mieli czym przed nimi bronić, nie mając pocisków przechwytujących do Patriotów” – przekonywał Hardie i ocenił, że wielomiesięczne wstrzymanie pomocy byłoby taktycznie niezrozumiałe. „Trump ograniczyłby w ten sposób własne możliwości doprowadzenia obu stron do stołu, bo Putin byłby w takiej sytuacji mniej skłonny do kompromisu, będąc w swej ocenie bliżej uczynienia z Ukrainy państwem buforowym” – zauważył Hardie.

W jego opinii, jeśli Putin będzie zwodził Trumpa i nie okaże zainteresowania porozumieniem z Ukrainą, prezydent USA będzie raczej skłonny do utwardzenia sankcji ekonomicznych nałożonych na Moskwę niż do udzielenia Ukrainie zgody na uderzenia dalekiego zasięgu w głębi Rosji.

Anna Gwozdowska (

mhr/

Opublikowano: 18.03.2025 r.

Footnotes: